Mimo kolejnego zwycięstwa tegorocznego dominatora, wyścig na torze Le Mans był niezwykle ciekawy. Spora w tym zasługa zamieszania na pierwszym okrążeniu, przez które Marc Marquez spadł aż na dziesiątą pozycję. Lider klasyfikacji generalnej nie przejechał najlepiej pierwszych kilku zakrętów, ponadto na jednym z nich popełnił spory błąd. Hiszpan przestraszył się nieco wczesnego hamowania jadącego przed nim Jorge Lorenzo i wyjechał poza tor. Zawodnik Repsol Honda Team szybko wrócił jednak do gry i przez połowę wyścigu sukcesywnie wyprzedzał swoich rywali, jednego za drugim.
Gdy udało mu się wywalczyć drugą lokatę, z przodu jechał już tylko Valentino Rossi. Zgromadzeni na torze i przed telewizorami kibice zastanawiali się wtedy, czy "Doktor" jest w stanie uciec Marquezowi. Rossi szybko rozwiał jednak ich wątpliwości, popełniając błąd na wejściu w zakręt. Włoch wyjechał za szeroko, co błyskawicznie wykorzystał mistrz świata 2013. Marquez do samej mety sukcesywnie powiększał swoją przewagę nad jeżdżącą legendą MotoGP i na metę wjechał w iście spacerowym tempie, wymachując w geście triumfu.
Valentino Rossi może być jednak zadowolony ze swojej postawy. Włoch po raz kolejny okazał się najlepszym zawodnikiem Movistar Yamahy, zostawiając daleko za swoimi plecami kolegę z zespołu, Jorge Lorenzo. "Por Fuera" przed wyścigiem zapowiadał, że ma tempo, by powalczyć przynajmniej o podium, a może nawet o zwycięstwo. Z wypowiedzi Hiszpana niewiele jednak wynikło - Lorenzo był zbyt wolny, by pokonać największe niespodzianki wyścigu, a więc Alvaro Bautistę i Pola Espargaro. Prędkości nie wystarczyło nawet na wyjście zwycięsko z walki z obolałym Danim Pedrosą.
Świetnie spisali się wspomniani już Bautista i Espargaro. Dla zawodnika GO&FUN Honda Gresini miejsce na podium to przerwanie fatalnej passy, która trapiła Hiszpana od początku sezonu. Bautista nie ukończył trzech pierwszych wyścigów w tym roku, za każdym razem kończąc je poza torem. W Jerez "Bauti" był szósty. Trzecie miejsce na Le Mans może być zapowiedzią powrotu do gry sympatycznego zawodnika. Pol Espargaro sprawił ogromną niespodziankę, pokonując przede wszystkim Pedrosę i Lorenzo. Zawodnik Monster Yamaha Tech 3 na domowym obiekcie swojego zespołu jeździł znakomicie i niewiele zabrakło, by znalazł się na podium. Niestety, pod koniec wyścigu debiutujący w MotoGP Espargaro dał się wyprzedzić Bautiście. Niemniej czwarta lokata to świetny wynik dla kolejnego w stawce MotoGP Hiszpana.
Nadzieje na dobre miejsce miał także z pewnością Andrea Iannone. Włoch wywrócił się już na pierwszym okrążeniu, kilka sekund po tym, jak upadł Nicky Hayden. Amerykanin może mieć do Ianonne pretensje o to, że pomógł mu przedwcześnie zakończyć wyścig, jednak nie był to ewidentny faul. Na solidnym siódmym miejscu ukończył zmagania we Francji Stefan Bradl, nie jest to jednak z pewnością szczyt marzeń Niemca, który przez dłuższy czas jechał na trzeciej pozycji. Zawodnik LCR Honda MotoGP szybko stracił tempo i był wyprzedzany przez lepiej dysponowanych zawodników.
Wyścig na torze Le Mans był niezwykle interesujący i obfitujący w mijanki. Kibice zgromadzeni na francuskim obiekcie mogą być zadowoleni z przebiegu rywalizacji. Wciąż jednak nikt nie znalazł sposobu na pokonanie rewelacyjnego Marca Marqueza. Kolejna szansa już 1 czerwca 2014 na torze Mugello we Włoszech.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]