Na mecie Scott Redding okazał się lepszy o 0,3 s. od Nicky Haydena. Sędziowie dokładnie przeanalizowali jednak moment, w którym młody motocyklista wyprzedził Amerykanina i postanowili nałożyć na niego karę. Stewardzi uznali, iż podczas manewru zawodnik GO&FUN Honda Gresini wyjechał poza tor, a następnie wrócił na linię wyścigową w taki sposób, że zyskał dodatkową przewagę nad rywalem.
[ad=rectangle]
Kara nałożona na Reddinga sprawiła, że spadł on na trzynaste miejsce w klasyfikacji Grand Prix Katalonii, a jedno "oczko" zyskał Hayden. Równocześnie stewardzi odrzucili protest zespołu GO&FUN Honda Gresini, który nie zgodził się z decyzją sędziów.
- Miałem problemy z motocyklem i zamiast wybrać upadek, postanowiłem jechać dalej. Zyskałem na tym trochę czasu, ale w drugim sektorze zwolniłem, żeby to oddać. W końcu zostałem ukarany za to, co zrobiłem w pierwszym sektorze, choć nie uwzględniono tego, że zwolniłem w drugim - powiedział brytyjski motocyklista.
Brytyjczyk nie ukrywa, że jest zawiedziony decyzją sędziów. - To jest trudne do zaakceptowania, bo gdybym nie zwolnił w drugim sektorze, to nawet po dodaniu kary do mojego czasu, utrzymałbym dwunastą pozycję. Dlatego jestem rozczarowany, ale nie mogę nic z tym zrobić. Muszę myśleć o kolejnym wyścigu - dodał.