Pierwszy z sobotnich treningów padł łupem Jorge Lorenzo. Przewaga Hiszpana nad resztą stawki była wyraźna i wydawało się, że "Por Fuera" będzie głównym kandydatem do zwycięstwa w kwalifikacjach.
[ad=rectangle]
Jednak popołudniu nad torem Le Mans pojawiły się ciemne chmury, z których spadł obfity deszcz. W efekcie na drugim sobotnim treningu motocykliści rywalizowali na mokrej nawierzchni, zaś same kwalifikacje odbyły się na przesychającym torze. - Warunki na torze były trudne. Trzeba było zachować ostrożność na slickach, a równocześnie być czujnym. Mieliśmy szczęście, bo ostatnie okrążenie pokonałem na torze suchym w 99 procentach. Dlatego jechałem na limicie - powiedział Lorenzo.
"Por Fuera" nie ukrywa, że w trakcie kwalifikacji mógł wykręcić lepszy czas. - Szkoda, że nie miałem szans do pokonania idealnego okrążenia i byłem wolniejszy niż podczas treningów. Popełniłem błąd w trzecim sektorze i straciłem tam z pół sekundy, ale na szczęście nie wyleciałem z toru, a sektor czwarty był rekordowy i nadrobiłem stracony czas. Dlatego jestem w pierwszym rzędzie. Miałem nadzieję, że będę w czołowej trójce, bo pierwszy rząd jest bardzo ważny na starcie - dodał Hiszpan.
Hiszpan odniósł się również do swojego zachowania, kiedy to zatrzymał się na torze w niedozwolonym miejscu. - Sporo zawodników było na torze, dlatego zatrzymałem się przy telebimie, aby obejrzeć ich wyniki. Zrobiłem bardzo dobry czas jednego okrążenia w Jerez, ale tym razem się nie udało. To moja wina, ale przynajmniej osiągnąłem pierwszy rząd. Wolałbym, żeby wyścig był rozgrywany w suchych warunkach. Myślę, że każdy tak woli, bo wtedy jest więcej zabawy, a rywalizacja jest bezpieczniejsza - podsumował były mistrz świata.