Po trzech wyścigach nowego sezonu Jorge Lorenzo zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Hiszpan wygrał Grand Prix Kataru, a w ostatnim Grand Prix Ameryk zajął drugie miejsce. Cieniem na jego tegoroczne występy kładzie się Grand Prix Argentyny, którego nie ukończył z powodu upadku.
"Por Fuera" ma jednak nadzieję, że w Jerez uda mu się powrócić na szczyt. - Wreszcie czeka nas wyścig w Jerez, gdzie zaczynamy europejską część sezonu. Jerez jest jednym z moich ulubionych obiektów w terminarzu, głównie ze względu na charakterystykę tego toru i atmosferę na trybunach. Przed rokiem to właśnie tutaj rozpocząłem serię czterech wygranych z rzędu, więc miejmy nadzieję, że w tym sezonie będę w stanie powtórzyć taki wyczyn - powiedział aktualny mistrz świata MotoGP.
Dla Hiszpana wyścig w Jerez będzie szczególny również z innego powodu. To pierwsze zawody w kalendarzu, które odbędą się po tym jak ogłoszono jego transfer do Ducati w sezonie 2017. - Jak już wszyscy wiemy, w przyszłym roku nie będę startować w barwach Yamahy. Czułem potrzebę zmiany, potrzebowałem nowego wyzwania w mojej karierze. Wszystko po to, aby zachować mój poziom koncentracji i motywacji na najwyższym poziomie - stwierdził Lorenzo.
Lorenzo trafił do Movistar Yamaha MotoGP w 2008 roku. Razem z japońskim teamem sięgnął po trzy tytuły mistrza świata (2010, 2012 i 2015). - Mogę być wdzięczny Yamasze za te wszystkie lata i wspólne momenty radości. Osiągnęliśmy wspólnie więcej niż kiedykolwiek o tym marzyłem. Nie wiem co się wydarzy w przyszłości, ale nadal mamy do rozegrania piętnaście wyścigów w tym roku. Postaram się powalczyć z Yamahą o czwarty tytuł mistrzowski. To jest teraz mój jedyny cel - podsumował Hiszpan.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: to jedna z najpiękniejszych polskich WAGs. Zobacz żonę Grosickiego