W sezonie 2010 Wilco Zeelenberg został członkiem teamu Jorge Lorenzo. Właśnie w tym roku Hiszpan sięgnął po swój pierwszy tytuł mistrza świata. Od tego momentu współpraca "Por Fuery" z Holendrem przebiegała wzorowo, ale najprawdopodobniej po zakończeniu sezonu 2016 drogi obu panów rozejdą się.
Zeelenberg jest zasłużoną postacią dla Yamahy. Holender był szefem japońskiego zespołu, gdy ten startował w kategorii Supersport. Wtedy barw Yamahy bronił m. in. Cal Crutchlow, a ich współpraca przyniosła w sezonie 2009 tytuł mistrzowski.
W tej sytuacji trudno wyobrazić sobie dalszą współpracę Zeelenberga z Lorenzo, skoro ten od przyszłego roku będzie reprezentować Ducati. - Myślę, że Jorge podjął decyzję w sprawie transferu po Grand Prix Kataru. Zobaczył tam, że Ducati może być bardzo konkurencyjne. Jednak nie zdawałem sobie sprawy, że coś się może wydarzyć. Każdy wie, że Ducati robiło podchody pod Jorge w sezonie 2008 czy 2009, ale nie doszło do porozumienia. Jednak nigdy nie mieli takiego motocykla jak teraz - powiedział Holender.
ZOBACZ WIDEO Rajd Argentyny - duże wyzwanie nie tylko dla kierowców
{"id":"","title":""}
Zeelenberg nie ukrywa, że nie jest orędownikiem przejścia Lorenzo do włoskiej ekipy. - W trakcie trwania sezonu nie było takiej dyskusji, bo to nie jest odpowiedni moment. W tych pierwszych trzech wyścigach Jorge ani razu nie pytał mnie o zdanie na ten temat, ponieważ wiedział co o tym myślę. Rozmawialiśmy już zimą i mówiłem mu, że Yamaha jest dostosowana do jego stylu jazdy. Jeździ stabilnie, silnik spokojnie przekazuje moc. Jednak musimy popatrzeć też z drugiej strony. Ducati znacznie się poprawiło i teraz niemal każdy może być na nim szybki - dodał Holender.
Znakiem zapytania jest czy Lorenzo przejdzie do Ducati razem z szefem mechaników Ramonem Forcadą i pozostałymi członkami teamu. - Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Moim celem jest pozostać w Yamasze. Jestem z nią związany od wielu lat, tak samo jak z Jorge. Na pewno nie stracę przyjaciela, bo chociaż Jorge będzie już w czerwonych barwach, to nasza przyjaźń będzie trwać. Mamy bardzo bliskie stosunki i nic się nie zmieni. Jestem profesjonalistą i Jorge również - stwierdził Zeelenberg.
Równocześnie Zeelenberg zaprzeczył plotkom o tym, że Lorenzo odszedł z Yamahy z powodu bycia w cieniu Valentino Rossiego. - Sytuacja, w której Valentino jest twoim kolegą w zespole, się nie zmieni. Zawsze czujesz się numerem dwa, a przecież Jorge jest już mistrzem. Nie ulega wątpliwości, że Valentino ma więcej fanów, jest najpopularniejszy. I to się nie zmieni po transferze Jorge do Ducati. Tyle, że nikt nie zastąpi Jorge w Yamasze, tak jak Valentino jest nie do zastąpienia - podsumował Holender.