Zanim do tego wszystkiego doszło, w kwietniu Paweł Szkopek rozpoczął sezon 2016 startując w rundach mistrzostw świata World Superbike w holenderskim Assen i włoskiej Imoli. Samo szalone lato zaczęło się z kolei w połowie maja od sześciu weekendów wyścigowych z rzędu; mistrzostwa świata w Malezji, mistrzostwa Polski klasy Superbike w Poznaniu, znów mistrzostwa świata, tym razem w Wielkiej Brytanii, mistrzostwa Polski na Węgrzech, gościnny start w mistrzostwach świata Endurance w Portugalii i wreszcie we włoskim Misano znów MŚ Superbike. Po dwóch weekendach przerwy zawodnik z Dobrzykowa wystartował w kolejnej rundzie MŚ w USA, a tydzień później w mistrzostwach Polski w czeskim Moście, rozpoczynając następnie raptem dwutygodniowe wakacje.
Przerwa w startach była jednak krótka i za chwilę dobiegnie końca, a druga połowa sezonu zapowiada się równie pracowicie, co pierwsza. W sierpniu obrońcę tytułu mistrza Polski klasy Superbike czekają cztery wyścigi na torze w Poznaniu, we wrześniu niemal "domowa" runda MŚ na niemieckim Lausitzringu i ostatnia runda mistrzostw Polski na Słowacji, a w październiku trzy ostatnie weekendy wyścigowe MŚ, odpowiednio we Francji, Hiszpanii i Katarze. Wygląda na to, że to nie szalone lato, a szalony sezon. Zresztą nie pierwszy w karierze najbardziej utytułowanego polskiego zawodnika motocyklowego.
- Pierwsza połowa sezonu była niesamowicie intensywna, ale szczerze mówiąc minęła wyjątkowo szybko - mówił Paweł Szkopek. - Najtrudniejszy był chyba sam początek tego gorącego okresu, czyli runda w upalnej i wilgotnej Malezji. Leciałem tam jednak bardzo zmotywowany po wcześniejszych wyścigach w holenderskim Assen, gdzie na mokrym torze jechałem w prowadzącej grupie i miałem dużą szansę na podium w mistrzostwach świata. Choć zdarzały się lepsze i gorsze dni, ani przez chwilę nie czułem zwątpienia, a zwycięstwa w mistrzostwach Polski i punkty w mistrzostwach świata to dla mnie cenna nagroda za ciężką pracę razem z zespołami Team Toth i Wójcik FHP Racing Team - dodał.
ZOBACZ WIDEO Marcin Krukowski: Nie chodzi o wyniki, a o mocną głowę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}