Andrea Iannone zanotował upadek na początku pierwszego treningu na torze w Misano. Włoski motocyklista został odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono u niego pęknięcie kręgu w górnej części pleców. W tej sytuacji poinformowano, że "Crazy Joe" nie zostanie dopuszczony do rywalizacji w Grand Prix San Marino.
Iannone chciał za wszelką cenę wystąpić przed własną publicznością w Misano i w sobotni poranek ponownie zgłosił chęć zaliczenia testów medycznych. Wbrew nadziejom reprezentanta Ducati, medycy nie zmienili zdania i nie dopuścili go do startu w niedzielnym wyścigu.
- Jestem bardzo rozczarowany. To mój domowy wyścig. Ostatni na włoskim torze, kiedy mogę startować na włoskim motocyklu. Dla mnie to był ważny wyścig i wiele po nim oczekiwałem. Tydzień przed Silverstone testowaliśmy nasze maszyny w Misano i wrażenia były naprawdę dobre - powiedział Iannone, który w przyszłym sezonie w królewskiej klasie będzie reprezentować barwy Suzuki.
- Rano pojawiłem się w centrum medycznym. Przywitałem się i powiedziałem, że jestem gotowy do startu w treningu. W odpowiedzi usłyszałem, że nie jestem. To było krótka rozmowa. Nawet nie wiem czemu zmieniono zdanie, skoro dzień wcześniej mówiono, że jeśli nie będę czuć bólu, to dostanę zgodę na jazdę. Trudno mi to zrozumieć - dodał.
Iannone może również opuścić kolejny wyścig MotoGP, który odbędzie się 25 września na hiszpańskim torze Aragon.
ZOBACZ WIDEO Ostatnia próba Majewskiego w karierze (wideo) (źródło TVP)
{"id":"","title":""}