Wyścig o Grand Prix Walencji jest ostatnim w tym sezonie MotoGP. Niedzielna rywalizacja będzie szczególna dla Jorge Lorenzo, który po dziewięciu latach opuszcza ekipę Movistar Yamaha MotoGP. Od przyszłego roku Hiszpan startować będzie w Ducati.
"Por Fuera" w dobrym stylu zaczął piątkowe ściganie w Walencji. Hiszpan wygrał obie sesje treningowe. - Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że asfalt ma bardzo dobrą przyczepność i to pomaga. Michelin dostarczył nam na ten wyścig bardzo dobre opony, zarówno przednie, jak i tylne. Próbowaliśmy tych przednich i zachowują się inaczej niż do tej pory. Zapewniają większą ruchomość w zakręcie. Tył szybciej się nagrzewa i gwarantuje dobrą przyczepność - powiedział Lorenzo.
Reprezentant Yamahy w trakcie udanych treningów sprawdził również strategię pod kątem sobotnich kwalifikacji. - W końcu mogliśmy także spróbować opony z miękkiej mieszanki z tyłu. Chcieliśmy sprawdzić czy możemy jej użyć w kwalifikacjach. Jest wyraźnie lepsza niż ogumienie z twardej mieszanki. Na tej oponie kręciłem dobre czasy, więc jestem zadowolony - dodał.
Lorenzo od paru dni nie ukrywa, że chciałby się pożegnać z Yamahą wygraną. Zwycięstwo w Walencji zapewniłoby mu trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. - Rozpoczęliśmy ostatni weekend z Yamahą w najlepszy możliwy sposób. Wygrałem oba treningi. Jednak Marquez jest bardzo silny, Vinales również jest szybki, więc trzeba poczekać. Wyścig jest dopiero w niedzielę. Do tego pogoda jest niepewna i możemy ścigać się w deszczu - podsumował Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzj