Po tym jak zimą Jorge Lorenzo zmienił pracodawcę w MotoGP, sezon 2017 może być dla niego niezwykle wymagający. Jest to podyktowane faktem, że charakterystyka pracy motocykla Ducati znacząco się różni od Yamahy, na której do tej pory ścigał się Hiszpan.
O problemach Lorenzo mogły świadczyć wyniki pierwszych tegorocznych testów w Malezji, gdzie Hiszpan był o sekundę wolniejszy od swoich największych rywali. W trakcie australijskich jazd testowych sytuacja wyglądała podobnie. Dopiero ostatniego dnia były mistrz świata był w stanie podkręcić tempo. - Zrobiliśmy duży krok do przodu i lepiej rozumiemy motocykl. Podobnie było w ciągu ostatniego dnia testów na torze Sepang. Wtedy też moje czasy okrążeń mocno się poprawiły - powiedział Lorenzo.
Nowy zawodnik Ducati zdradził, że w piątek na torze Phillip Island mógł osiągnąć jeszcze lepszy wynik. - Szkoda, że nie byliśmy w stanie wykorzystać miękkiej opony o poranku, gdy warunki na torze były idealne. Myślę, że wtedy mógłbym poprawić swój rezultat o kolejne 0,3 s. Jednak w tym momencie czasy nie są najważniejsze. Dla mnie kluczowe jest zrozumienie motocykla po to, aby jak najefektywniej na nim jeździć - dodał.
Równocześnie Lorenzo ma świadomość, że nadal w pełni nie rozumie zachowania włoskiej maszyny. Przed startem nowego sezonu Hiszpan będzie mieć okazję sprawdzić Ducati jeszcze na testach w Katarze. Dojdzie do nich w dniach 10-12 marca. - Ciągle mamy wiele do zrobienia, zwłaszcza jeśli chodzi o skręcanie maszyny. Jednak jak patrzę na to wszystko, to myślę, że w Australii po raz kolejny zakończyliśmy jazdy pozytywnym akcentem - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców