Valentino Rossi uznał testy zimowe przed sezonem 2017 za jedne z najgorszych w swojej historii startów MotoGP. Włoch miał spore problemy z wyczuciem motocykla, nie potrafił dopasować jego ustawień do nieco zmienionych opon firmy Michelin na nadchodzący rok. W efekcie "Doctor" osiągał czasy o sekundę gorsze na okrążeniu od czołówki.
Kiepską formę Rossiego potwierdziły treningi w Katarze. Włoch nie miał tempa, a odwołanie kwalifikacji sprawiło, że zawodnik Movistar Yamaha MotoGP musiał ruszać do wyścigu z dziesiątej pozycji. Ostatecznie 38-latek dojechał do mety na trzecim miejscu. - Mój sekret to mój zespół, Yamaha. Nigdy się nie poddajemy i zawsze staramy się koncentrować na wyścigu. Zawszę otrzymuję od nich wsparcie i wiem, że wszyscy ludzie wokół mnie mają do mnie zaufanie. To jest coś świetnego, bo znamy nasz potencjał. Wiemy, że mamy nie tylko świetny motocykl, ale też dobrego zawodnika - powiedział Rossi.
W niedzielę wpływ na rywalizację na torze Losail miała pogoda. Na kilkanaście minut przed startem wyścigu, w Katarze zaczął padać deszcz. W efekcie asfalt stał się śliski i mało przyczepny. - Szczerze mówiąc, to gdybym był w pierwszej piątce, to też byłbym zadowolony. Powiedziałbym, że jest ok. Jednak skończenie wyścigu na podium to już coś więcej. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo rozpoczęliśmy sezon dobrym wynikiem. To podium smakuje tym bardziej, że testy zimowe były dla nas bardzo trudne - dodał "Doctor".
Rossi wierzy, że występ w Katarze pomógł w lepszym zrozumieniu zachowania motocykla i zaprocentuje to w kolejnym wyścigu w Argentynie. - Musimy utrzymywać ten poziom. Rezultat z Kataru jest dobry, zarówno dla naszego morale, jak i z technicznego punktu widzenia. Dzięki temu wyścigowi zrozumieliśmy wiele rzeczy - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze