Valentino Rossi: Vinales był mocniejszy

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Valentino Rossi po raz drugi w tym sezonie stanął na podium wyścigu MotoGP. Po tym jak przed dwoma tygodniami Włoch zajął trzecie miejsce w Katarze, tym razem był drugi w Grand Prix Argentyny.

Przebieg wyścigu o Grand Prix Argentyny był niezwykły w wykonaniu Valentino Rossiego. Włoch przez cały weekend spisywał się kiepsko na torze Termas de Rio Hondo i w kwalifikacjach zajął dopiero siódmą pozycję. "Doctor" po raz kolejny udowodnił jednak, że w niedzielę jest w stanie wykrzesać więcej ze swojego motocykla.

Rossi już na starcie zyskał kilka pozycji, a następnie znalazł się w grupie zawodników walczących o zwycięstwo na torze Termas de Rio Hondo. - Mój mechanik Brent powiedział mi na polach startowych "to jest twój 350 wyścig w karierze, niech będzie niezły!". I tak zrobiłem. Cieszę się, bo byłem konkurencyjny od początku do ostatniego okrążenia. Czułem się lepiej fizycznie, do tego sporo trenowałem ostatnio. W efekcie mogłem jechać na limicie przez cały wyścig - powiedział zawodnik Movistar Yamaha MotoGP.

Ozdobą wyścigu MotoGP był zacięty pojedynek Rossiego z Calem Crutchlowem. Włoch uporał się z Brytyjczykiem na ostatnich okrążeniach. - Moja koncentracja oraz walka z Calem Crutchlowem były naprawdę niezłe. Byłem w stanie pokonać Cala, ale niestety Maverick Vinales był nieco szybszy. Ten wynik dla mnie i dla zespołu jest jednak bardzo ważny. Dublet dla Yamahy to coś świetnego! - dodał Rossi.

Włoch nie zgodził się z opinią, że gdyby wcześniej wyprzedził Crutchlowa, to miałby szansę na pokonanie Mavericka Vinalesa i zwycięstwo w Grand Prix Argentyny. - Wątpię, by wyniki były inne, gdybym wcześniej wyprzedził Cala. Patrząc na czasy okrążeń, to Maverick był mocniejszy od nas - stwierdził.

Wyścigu o Grand Prix Argentyny nie ukończyło wielu zawodników. Już w pierwszym zakręcie z toru wypadł Jorge Lorenzo, później upadek na prowadzeniu zanotował Marc Marquez. - Ten tor jest wymagający. Mieliśmy w przeszłości na nim sporo problemów. Nierówności asfaltu i nietypowa nawierzchnia, do tego padający w sobotę deszcz... Na takie rzeczy trzeba zwracać uwagę i przy okazji mieć szczęście. Dla nas sytuacja jest dobra, bo zdobyliśmy sporo punktów do klasyfikacji mistrzostw - podsumował Rossi.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Komentarze (0)