Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w ubiegłą w środę w Rimini. Jadący na rowerze Nicky Hayden został potrącony przez samochód osobowy. W wyniku wypadku Amerykanin doznał licznych obrażeń głowy i klatki piersiowej.
O śmierci Haydena poinformował szpital w Cesenie, w którym 35-latek znajdował się od momentu wypadku. W poniedziałek lekarze orzekli u amerykańskiego motocyklisty śmierć kliniczną. Wtedy też w zgodzie z rodziną podjęto decyzję o odłączeniu Haydena od aparatury podtrzymującej życie.
Przy łóżku Haydena od kilku dni czuwali jego najbliżsi - narzeczona Jackie, matka Rose oraz starszy brat Tommy. W Stanach Zjednoczonych pozostał ojciec Earl, który ze względu na problemy z sercem nie może latać samolotami. To właśnie najbliżsi 35-latka zgodzili się na jego odłączenie od aparatury podtrzymującej życie.
Hayden był jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w historii MotoGP. Amerykanin wziął udział w 218 wyścigach. 28 razy stawał na podium. Swój jedyny tytuł mistrzowski zdobył w sezonie 2006 po pasjonującym pojedynku z Valentino Rossim. Pomimo 35 lat na karku, Hayden nadal ścigał się na motocyklu. Od zeszłego sezonu można było go oglądać w kategorii World Superbike. Marzenia o wywalczeniu tytułu w WSBK nie zdążył zrealizować.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 62. Ryszard Pawłowski spadał z lawiną w Himalajach. "Wydarzył się cud. To było niesamowite!" [3/5]
Sam artykuł tak chaotycznie napisane.