Lekarze postawili Andreę Dovizioso na nogi. "Nie miałem energii do życia"

Materiały prasowe / Michelin / Andrea Dovizioso po wygranej na Mugello
Materiały prasowe / Michelin / Andrea Dovizioso po wygranej na Mugello

W niedzielny poranek Andrea Dovizioso zmagał się z zatruciem pokarmowym. Parę godzin później zawodnik Ducati był w stanie wygrać wyścig o Grand Prix Włoch. Spora w tym zasługa lekarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Andrea Dovizioso do wyścigu MotoGP o Grand Prix Włoch zakwalifikował się na czwartej pozycji. W niedzielny poranek wydawać się mogło, że trud "Doviego" z kwalifikacji pójdzie na marne. Zawodnik Ducati zatruł się, kiepsko przespał noc. O poranku nie był nawet w stanie wyjechać na sesję rozgrzewkową. Pojawił się w boksie, ale przegrał z chorobą.

Kilka godzin później kibice zgromadzeni na torze Mugello zobaczyli w akcji innego Dovizioso. Włoch od pierwszego okrążenia był w stanie jechać dobrym tempem. W połowie wyścigu objął prowadzenie, którego nie oddał do mety. - To był fantastyczny dzień. W ogóle nie spałem w nocy i poranek zaczął się fatalnie. Nie miałem energii do życia, ale wiedziałem, że motocykl jest dobrze przygotowany. Czułem też wsparcie kibiców. Fizjoterapeuci, lekarze i rodzina pomogli mi. To oni postawili mnie na nogi - powiedział Dovizioso po wyścigu.

Triumf Dovizioso w Grand Prix Włoch jest o tyle cenny, że obiekt Mugello położony jest tylko kilkadziesiąt kilometrów od fabryki Ducati. - Nie byłem w stu procentach gotowy do wyścigu. Ułożył się on jednak w taki sposób, że mogłem kontrolować sytuację. Nie byłem najszybszym zawodnikiem na torze, ale dobrze rozegrałem wyścig pod kątem taktycznym. Objąłem prowadzenie we właściwym momencie - dodał "Dovi".

Po niedzielnym sukcesie, Dovizioso awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Reprezentant Ducati spokojnie podchodzi do obecnej sytuacji w mistrzostwach. To właśnie taka postawa dała mu wygraną w Grand Prix Włoch. - Nie narzucałem przesadnie swojego tempa. To zrobiło różnicę. Tor Mugello jest strasznie wyniszczający dla ludzkiego organizmu. Musiałem to mieć na uwadze. Do tego opony nie pozwalały, aby jechać przesadnie szybko. Udało się jednak. Wygrana na Mugello jest czymś szczególnym - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"

Komentarze (0)