Pol Espargaro uniknął śmierci. "Uderzyłem o tor przy prędkości 250 km/h"

Materiały prasowe / Michelin / Pol Espargaro podczas Grand Prix Hiszpanii
Materiały prasowe / Michelin / Pol Espargaro podczas Grand Prix Hiszpanii

Pol Espargaro może mówić o sporym szczęściu. Hiszpan zanotował upadek podczas zimowych testów MotoGP w Malezji. W momencie zdarzenia jego motocykl był rozpędzony do ponad 250 km/h.

Do zdarzenia doszło w zakręcie numer cztery, który jest jednym z szybszych na torze Sepang. Pol Espargaro stracił przyczepność przedniego koła, następnie uderzył w bandę, po czym kilkukrotnie przekoziołkował i zatrzymał się razem z maszyną w pułapce żwirowej. W momencie tego zdarzenia Hiszpan rozpędził swój motocykl do ponad 250 km/h.

- Jestem ogromnym szczęściarzem. To był fatalny upadek. Kiedy tylko dotknąłem hamulca, doszło do zblokowania koła i wypadłem na zewnętrzną część toru. Było naprawdę blisko. W momencie uderzenia byłem rozpędzony do 250 km/h, a nic mi się nie stało. Nie mam złamań ani innych obrażeń. Jestem mocno poobijany. Ból jest w każdej części ciała, szczególnie w stopach. Wszystko przez to, że kilkukrotnie moje ciało koziołkowało - powiedział Espargaro.

Wskutek wypadku 26-latek stracił jeden dzień testowy w Malezji. - Szczerze mówiąc, nie żałuję tego. Mogę mówić o szczęściu. Nawet jeśli nie byłem w stanie do dalszej jazdy, to mam szczęście, że stoję tutaj i rozmawiam - dodał zawodnik Red Bull KTM Factory Racing.

Espargaro zamierza teraz wrócić do ojczyzny. W klinice w Barcelonie przejdzie szczegółowe badania, po których chce mieć pewność, że nie doszło do żadnych złamań.

W Malezji podczas testów MotoGP obecny był za to Mika Kallio. Fin, który jest zawodnikiem rezerwowym austriackiego zespołu, wykonał zadania, które we wtorek miały zostać powierzone Hiszpanowi. - Ufam mu w stu procentach. KTM przeprowadził udane testy na Sepang. Mika był z nami i jeździł razem z Bradleyem Smithem. Miał do dyspozycji mój motocykl. Sprawdzał różne rozwiązania i na pewno wierzę w jego osąd. Mam szczęście nie tylko dlatego, że po takim wypadku jestem zdrowy. Również dlatego, że mam w boksie dwóch pracowitych chłopaków, którzy za mnie sprawdzili to, czego ja nie mogłem. Jestem im za to wdzięczny - podsumował Espargaro.

\

ZOBACZ WIDEO Tomasz Pilch zabrał głos ws. słabego skoku Kamila Stocha. "Miał ciężkie warunki"

Komentarze (0)