Poważny wypadek Pawła Szkopka. Polski motocyklista trafił do szpitala

Paweł Szkopek uległ w niedzielę groźnemu wypadkowi na niemieckim torze Oschersleben, na którym odbywała się połączona runda mistrzostw Polski i europejskiego cyklu Alpe Adria.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Paweł Szkopek Materiały prasowe / Pazera Racing / Na zdjęciu: Paweł Szkopek
Po podium wywalczonym w sobotnim wyścigu, w niedzielę Paweł Szkopek liczył na walkę o kolejne trofeum. Niestety, jadąc w czołówce uderzył w motocykl upadającego rywala i przewrócił się, na szczęście niegroźnie. Jedenastokrotny mistrz Polski szybko podniósł swoją Yamahę R1 i był w stanie wrócić na tor oraz do walki o podium w klasyfikacji WMMP.

Niestety, na piętnastym z siedemnastu okrążeń zawodnik zespołu Pazera Racing upadł ponownie, tym razem z powodu problemu z układem hamulcowym, jak się później okazało uszkodzonym podczas pierwszego wypadku.

Czytaj także: Valtteri Bottas nie potrzebuje pomocy psychologa

Lider tabeli trafił najpierw do centrum medycznego na torze Oschersleben, a następnie do lokalnego szpitala z podejrzeniem złamania żeber i uszkodzenia płuca. Na szczęście dokładne badania wykluczyły poważniejsze kontuzje.

ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu

Choć lekarze zalecili mu pozostanie w szpitalu na noc na obserwację, Szkopek wypisał się z niego na własne życzenie jeszcze w niedzielę wieczorem, ponieważ w poniedziałek rano wylatuje do Japonii. W najbliższy weekend wystartuje tam ponownie w prestiżowym wyścigu długodystansowym Suzuka 8 Hours, ostatniej rundzie mistrzostw świata FIM EWC sezonu 2018-2019.

- To była dla nas bardzo dramatyczna niedziela. W sobotę byłem czwarty w Alpe Adria i drugi w mistrzostwach Polski. W niedzielę chciałem walczyć o jeszcze lepszy rezultat, ale dwóch zawodników zderzyło się tuż przede mną i motocykl jednego z nich ściął mnie z toru. Podniosłem natychmiast swoją Yamahę i wróciłem do walki o podium w klasyfikacji mistrzostw Polski, ale wygląda na to, że z powodu upadku uszkodził się układ hamulcowy - powiedział Szkopek.

Czytaj także: Red Bull nie martwi się możliwym odejściem Verstappena

- Gdy w pewnym momencie wcisnąłem hamulec nic się nie wydarzyło, dlatego musiałem zeskoczyć z motocykla, który zresztą przeleciał nad bandą i wylądował poza torem. Chciałem znów wrócić na tor, ale w pierwszej chwili nie mogłem znaleźć mojej Yamahy. Kiedy jednak stanąłem na nogi dotarło do mnie, jak duża była siła mojego uderzenia w bandę z opon. Miałem problemy z oddychaniem i bardzo mocno bolały mnie żebra, dlatego karetką trafiłem najpierw do centrum medycznego, a później do szpitala, gdzie na szczęście wykluczono wstępną diagnozę i kontuzję żeber - dodał Szkopek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×