Robert Kubica już jako dziecko musiał opuścić kraj i szkolić się we Włoszech, aby w ogóle myśleć o zrobieniu kariery na międzynarodowej arenie. Obecny kierowca Williamsa może dziękować rodzicom za trudną decyzję, bo nie bali się oni ryzyka i zainwestowali w jego rozwój prywatne pieniądze, ryzykując nawet kredytami.
Podobnie jest w wyścigach motocyklowych, gdzie koszty są równie wysokie. Infrastruktura w Polsce, choć się poprawia, wciąż jest na kiepskim poziomie. Najlepsze szkółki motocyklowe funkcjonują w Hiszpanii i we Włoszech, a możliwość trenowania w nich słono kosztuje. Do tego wiąże się to z przeprowadzką i innymi kosztami życia.
Motocykle, nawet tych najmniejszych pojemności, wymagają też kosztownych napraw. Sam koszt plastikowych owiewek, które niszczą się przy upadku to ok. 2-3 tys. zł za zestaw. Jeden komplet opon to 1-2 tys. zł, a w trakcie sezonu zużywa się ich kilkanaście. Do tego dochodzi konieczność częstszych inwestycji w ubiór zawodnika ze względu na ryzyko upadków. Zdarza się, że w ciągu jednego sezonu młody motocyklista zużyje kilka kasków (ok. 3-4 tys. zł za sztukę) czy skórzanych kombinezonów (5-7 tys. zł za sztukę).
ZOBACZ WIDEO: Kajetan Kajetanowicz o WRC2, swoim pierwszym starcie za kierownicą Skody Fabii oraz planach na przyszłość
Dlatego nieprzypadkowo żaden Polak nie odniósł większych sukcesów w motocyklowych mistrzostwach świata zwanych MotoGP. Chociaż seria podbija kolejne rynki, na niektórych staje się popularniejsza od F1, to w Polsce wciąż znajduje się daleko za królową motorsportu. Koszty skutecznie bowiem odstraszają śmiałków i są zaporowe dla rodziców dzieci. Dla porównania, w Hiszpanii czy Włoszech treningi na motocyklach zaczynają już 5-latkowie.
Jest nadzieja dla młodych
MotoGP jest zarządzane przez hiszpańską Dornę, która potrafi dość umiejętnie reagować na braki w szkoleniach na danym rynku. Gdy zobaczono, że w ostatnich latach do cyklu dołącza mniej zawodników z Wielkiej Brytanii, przy jej wsparciu finansowym utworzono British Talent Cup.
Teraz zrobiono to samo z Europą Środkowo-Wschodnią. Przy okazji ostatniego Grand Prix Niemiec na torze Sachsenring ogłoszono powstanie Northern Talent Cup. Zmagania w tej serii zostaną zainaugurowane w sezonie 2020, a jej celem jest zapewnienie młodym motocyklistom z tego regionu Europy szansy jazdy w MotoGP.
- Tworzymy młodzieży nową drogę do MotoGP. NTC będzie ważnym dodatkiem do naszego programu, który ma na celu rozwój talentów na całym świecie, bo ten rejon Europy jest dla nas kluczowy. Do tego tutaj mamy bardzo długą tradycję wyścigów motocyklowych - mówił w Niemczech Carmelo Ezpeleta, szef firmy Dorna.
Seria będzie bazować na działaniach promotorów z niemieckiego związku ADAC, ale szansę mają też Polacy, Austriacy, Czesi czy Węgrzy. Na każdej rundzie obecni będą specjalni coachowie, którzy będą wspierać młodych motocyklistów wskazówkami. Z ramienia Dorny będzie to Hiszpan Daniel Ribalta, z ramienia ADAC byli niemieccy motocykliści.
Czytaj także: Biznesmeni w więzieniach. Najgorsi sponsorzy w F1
Program zyskał wsparcie austriackiego KTM-a, który od dawna prowadzi swój program szkoleniowy - Red Bull Rookies Cup i ma doświadczenie we wprowadzaniu nowych talentów do MotoGP.
- Praca z młodymi to wielka przyjemność, KTM z powodzeniem wprowadza młode talenty do wielu dyscyplin motorsportu i podzielamy opinię Dorny, że brakowało w tym regionie takiego pucharu - powiedział w Niemczech Pit Beirer, dyrektor KTM-a.
Obniżenie kosztów
Nie tak dawno do Red Bull Rookies Cup próbowało się dostać kilku motocyklistów z Polski - Daniel Blin, Piotr Biesiekirski czy Grzegorz Kurmanek. Każdy z nich przepadł jednak w eliminacjach.
Biesiekirski postanowił szkolić się w Hiszpanii, tam startuje w motocyklowych mistrzostwach Europy Moto2 i dokonuje stałych postępów. Blin na dalsze starty zbierał m.in. przez zbiórki w internecie. Okazjonalnie możemy go w tej chwili oglądać w motocyklowych mistrzostwach Włoch, występował też z "dziką kartą" w mistrzostwach świata klasy Supersport 300.
Przykłady Biesiekirskiego czy Blina pokazują, że w Polsce co kilka lat rodzi się motocyklowy talent, ale później życie weryfikuje marzenia. Wysokie koszty oraz brak perspektyw na sukcesy na arenie międzynarodowej skutecznie studzą zapały.
Czytaj także: Rosyjski miliarder kwestionuje sprzedaż zespołu F1
Dorna zapowiedziała już, że wesprze finansowo zawodników rywalizujących w Northern Talent Cup. Młodzi motocykliści otrzymają m.in. wsparcie logistyczne na miejscu, skrzynki narzędziowe oraz sprzęt niezbędny do rywalizacji w wyścigu. KTM ma za to zapewniać wsparcie mechaników, będzie też oferować sprzedaż części zamiennych po nieco obniżonych cenach.
Zawodnicy (w zasadzie ich rodzice) będą musieli opłacić wpisowe oraz licencję wyścigową, zakup motocykla, transport na poszczególne wyścigi oraz sprzęt (kombinezon, buty, kask). To nadal sporo pieniędzy, ale mimo wszystko Dorna wyciąga w ich kierunku pomocną dłoń i stara się pomóc.
Szansa dla nastolatków
W sezonie 2020 w Northern Talent Cup znajdzie się miejsce dla 24 zawodników. Organizatorzy postanowili wprowadzić limit wiekowy (od 12 do 17 lat). Chociaż nie zdecydowano się na selekcję pod względem narodowości, to priorytetowo traktowani będą motocykliści z Europy Środkowo-Wschodniej.
Najlepszy zawodnik Northern Talent Cup otrzyma szansę jazdy w Red Bull Rookies Cup w kolejnym sezonie, a kolejnych dwóch będzie mieć zagwarantowany udział w eliminacjach do tej serii.
Rywalizacja odbywać się będzie na motocyklu KTM 250 w standardowej specyfikacji, aby w ten sposób trzymać w ryzach koszty. Zawodnicy przystępujący do pierwszego sezonu nowej serii wyścigowej otrzymają maszynę KTM-a po zaniżonej cenie (szacuje się, że to ok. 45 tys. euro). Wybrany zostanie też jeden dostawca opon, paliw i smarów. Na każdej z rund będą one zapewniane młodym zawodnikom za darmo.
Pierwszy sezon Northern Talent Cup poprzedzony zostanie testami, najprawdopodobniej na niemieckim torze Oschersleben. Później rozegranych zostanie siedem wyścigów - na terenie Holandii (Assen), Niemiec (Lausitzring, Oschersleben, Sachsenring, Hockenheimring), Czech (Brno) oraz Austrii (Red Bull Ring).