Wyścig MotoGP o Grand Prix Australii odbywa się na Phillip Island. To wyspa położona na południe od Melbourne i piątkowe treningi pokazały, że łatwo spotkać tam kangura. Jedno ze zwierząt nie przestraszyło się ryku motocyklu i wbiegło na tor podczas trwania sesji MotoGP.
Kangur znalazł się tuż przed kołami nadjeżdżającego Andrei Iannone. Zawodnik Aprilii musiał hamować, aby uniknąć zderzenia ze zwierzęciem i upadku. Na szczęście to mu się udało, ale bez wątpienia Włoch pod kaskiem przeżył chwilę grozy.
Czytaj także: Grosjean nie chce oddać treningów Kubicy
"W treningu mieliśmy dodatkowego zawodnika" - skomentował później z przekąsem Iannone w social mediach.
Włoski motocyklista nie ma jednak szczęścia do Phillip Island. W roku 2015 jego motocykl w trakcie wyścigu MotoGP zaatakowała mewa, która nie przeżyła kontaktu z maszyną. Z kolei Włoch do mety musiał jechać z mocno uszkodzonym przodem w swoim Ducati.
Czytaj także: Bez napięć pomiędzy Kubicą a Williamsem
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"