Badanie antydopingowe przeprowadzono u Andrei Iannone pod koniec ubiegłego roku przy okazji Grand Prix Malezji. Obie próbki pobrane od włoskiego motocyklisty dały wynik pozytywny. W jego organizmie stwierdzono obecność sterydów, a FIM natychmiast zawiesiła zawodnika Aprilii.
Proces wyjaśniający sprawę Iannone toczył się kilka miesięcy. Włoch przedstawił m.in. próbki swoich włosów, które zdaniem jego prawników są dokładniejszym sposobem testowania na obecność substancji niedozwolonych.
30-latek twierdził, że sterydy w jego organizmie musiały znaleźć się wskutek zjedzenia zakażonej żywności. W Azji normą jest bowiem hodowanie kurczaków i innych zwierząt przy wykorzystaniu sterydów. Do tej wersji przychylili się śledczy zajmujący się sprawą Iannone, ale mimo to nie zrezygnowano z kary.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
FIM zwróciła uwagę na to, że Iannone jako profesjonalny sportowiec bierze pełną odpowiedzialność za produkty, które spożywa, a nieświadome zjedzenie zakażonej żywności może jedynie posłużyć do złagodzenia kary.
Ostatecznie Iannone został zdyskwalifikowany na 18 miesięcy. Kara liczona jest od 17 grudnia 2019 roku do 16 czerwca 2021 roku. Przekreśla to szanse włoskiego motocyklisty na starty w MotoGP w obecnym sezonie, który teoretycznie powinien zacząć się w drugiej połowie czerwca. Nie jest to jednak przesądzone ze względu na trwającą pandemię koronawirusa.
Iannone zapowiedział, że zaskarży decyzję FIM do Sądu Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS), choć nie jest jasne kiedy dojdzie do rozpatrzenia jego sprawy.
Aprilia wcześniej twierdziła, że jeśli zawodnik zostanie zdyskwalifikowany na dłuższy okres, rozwiąże z nim umowę. Firma zmieniła jednak narrację. W opublikowanym w środę komunikacie poinformowała, że kara dla jej zawodnika jest "absurdalna".
- Sędziowie dali wiarę słowom Andrei. Uwierzyli, że nieświadomie zjadł zakażone mięso, potwierdzili jego tezę. Dlatego nałożona kara nie ma żadnego sensu. W świetle przedstawionych dowodów, Andrea powinien zostać uniewinniony. Zawsze tak było w podobnych przypadkach, gdy inni sportowcy byli oskarżani o doping - przekazał Massimo Rivola, szef Aprilii.
- Mamy spore nadzieje związane z apelacją, która miejmy nadzieję nastąpi bardzo szybko. Chcemy, żeby Andrea dalej jeździł na naszym motocyklu. Dlatego będziemy u jego boku do końca tej historii - dodał Rivola.
Czytaj także:
McLaren opracował specjalną maskę
Zła informacja dla Roberta Kubicy