W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Świętowanie 25-lecia ekipy[/b]
Przy okazji prezentacji zespołu Repsol Hondy na sezon 2019, szefowie ekipy postanowili zaprosić na scenę także legendarne postacie teamu - Micka Doohana i Alexa Criville. Kierowcy startowali razem w barwach HRC w 1995 roku.
Tegoroczny skład kierowców robi ogromne wrażenie. Marc Marquez i Jorge Lorenzo mają na swoim koncie łącznie osiem tytułów mistrza świata zdobytych przez ostatnie dziewięć sezonów MotoGP. Ich dominację przerwał tylko triumf Caseya Stonera w 2011 roku.
Barwy bez zmian
Patrząc na maszyny RV213V w malowaniu 2019, trudno zauważyć jakiekolwiek zmiany względem ubiegłorocznych malowań. Repsol Honda od wielu lat stawia na niemal identyczny design motocykli. Z jednej strony powoduje to pewien rodzaj przyzwyczajenia do marki i barw, a z drugiej monotonię.
Z pewnością kibice zespołu chętnie zobaczyliby jakąś zmianę. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Ducati, które miało swoją prezentację kilka dni wcześniej, diametralnie zmieniło wygląd Desmosedici i zdaniem większości, jest to zmiana na plus.
Lorenzo w nowych barwach
Fani MotoGP czekali na prezentację Hondy głównie z powodu Jorge Lorenzo. Trzykrotny mistrz świata pojawił się na scenie w nowych barwach, mimo, że dwa dni wcześniej przeszedł operację złamanej ręki i miał spory kłopot, by włożyć na siebie kombinezon.
Nowym sponsorem Lorenzo został Red Bull, co znacznie upodobniło go do wizualnie do Marca Marqueza. Teraz 31-latek także ma na swoim kasku logo światowego potentata na rynku napojów energetycznych. Ponadto kierowcy ścigają się od zawsze z bardzo podobnymi do siebie numerami - 99 w przypadku Lorezno i 93 w przypadku Marqueza. Biorąc pod uwagę starty w jednym zespole, ujednolicenie barw i tego samego sponsora, Hiszpanie prezentują się naprawdę podobnie.
ZOBACZ WIDEO Adam Tomiczek po Dakarze. "Jeden ułamek sekundy może posłać zawodnika na długi czas do szpitala"
Mistrz świata bez zmian
U Marca Marqueza próżno szukać jakichkolwiek zmian. Od lat nie opuszczają go czołowi sponsorzy, nie zmienia także zespołu. - Po co miałbym szukać innych rozwiązań, skoro od zawsze chciałem jeździć w Repsol Hondzie, a dzięki ekipie mogę wygrywać tytuły? To byłoby bardzo głupie. Jestem dumny, że jestem częścią tej rodziny - powiedział Hiszpan.
Marquez również przeszedł tej zimy operację. 26-latek zdecydował się na interwencję chirurgiczną, by naprawić kontuzjowany bark, który notorycznie wypadał mu pod koniec sezonu 2018. Jego sytuacja jest jednak dużo bardziej komfortowa niż Lorenzo. Młodszy z kierowców Repsol Hondy wrócił już bowiem do regularnych treningów i w pełni sił weźmie udział w testach.
Dream team
Od lat nie było w MotoGP zespołu, który miałby w składzie dwóch tak mocnych zawodników. Wielu kibiców i obserwatorów zadaje sobie pytanie, czy połączenie wielokrotnych mistrzów w jeden team ma szansę powodzenia. Póki co, Marquez i Lorenzo radośnie podają sobie ręce, jednak pewnym jest, że każdy z nich chce być liderem i pokonywać partnera z zespołu.
Czy kierowcy dogadają się ze sobą, czy też w garażu Repsol Hondy powstanie ściana - tego dowiemy się w trakcie sezonu. Jedno jest pewne. Tak wybuchowego połączenia jak dwóch Hiszpanów, nie widzieliśmy w królewskiej klasie od lat.