Zespół Inter Europol Competition spod Warszawy na co dzień rywalizuje w długodystansowych mistrzostwach świata WEC w klasie LMP2. "Turbo piekarze", jak określa się polską ekipą, wystawiają do boju samochód oznaczony numerem 34. Za jego kierownicą zasiadają Jakub Śmiechowski, Fabio Scherer i Albert Costa. Jednak do 24h Le Mans polski zespół będzie mógł przygotować dwa prototypy.
W środę poznaliśmy skład drugiej załogi IEC, oznaczonej numerem 32. Znalazło się w niej miejsce dla byłego kierowcy Formuły 1 - Jana Magnussena. Duńczyk ma długą historię w wyścigach długodystansowych. Odnosił zwycięstwa w 24h Le Mans w latach 2004, 2005, 2006 i 2009. Ma na swoim koncie także sukcesy w American Le Mans Series oraz w IMSA.
- Ogromne podziękowania dla sponsorów - ParkOne i Needit Denmark, którzy skorzystali z fantastycznej okazji, aby wziąć udział w największym wyścigu świata. Będzie to mój 24. start w Le Mans. Trudno w to dziś uwierzyć, ale w trakcie mojego pierwszego wyścigu w 1999 roku powiedziałem, że nigdy więcej tu nie wrócę. Kiedy jednak przekroczyłem linię mety i zobaczyłem ludzi z zespołu - zmęczonych, ale szczęśliwych, wiwatujących przy pit wall, wszystko się zmieniło - powiedział Magnussen, którego syn Kevin obecnie ściga się w F1.
ZOBACZ WIDEO: Bolid F1 jechał w tłum dziennikarzy! Absurdalna sytuacja w trakcie Grand Prix Azerbejdżanu
- Od tego czasu Le Mans co roku jest dla mnie najwspanialszym momentem w roku i cieszę się, że mogę znów wrócić. Do startu pozostały już tylko tygodnie. Mamy ograniczony czas na testy i przygotowania, ale z mocnym zespołem, mając kierowców z dużym doświadczeniem w wyścigach długodystansowych, jesteśmy optymistami i nie możemy już doczekać się startu - dodał 49-latek.
Razem z Duńczykiem w samochodzie IEC zasiądą Mark Kvamme oraz Anders Fjordbach. Pierwszy z nich będzie debiutował w klasie LMP2, ale ma za to bogate doświadczenie w samochodach GT. Natomiast Fjordbach w przeszłości stawał już na podium LMP2. Wystąpował nie tylko w WEC, ale też ELMS i IMSA.
- Nie możemy już doczekać się startu w Le Mans. Po raz pierwszy w naszej historii wystawiamy samochód w klasie Pro-Am, będzie to Oreca z numerem 32. Myślę, że Jan, Anders i Mark utworzą bardzo mocny skład. Mają oni ogromne doświadczenie w wyścigach, także w rywalizacji w Le Mans. Wszyscy czekamy na udany wyścig - powiedział Sascha Fassbender, menedżer polskiego zespołu.
Czytaj także:
- Red Bull pozwoli walczyć Perezowi o tytuł. Szykuje się konflikt z Verstappenem?
- Nudne wyścigi zagrożeniem. Szef Mercedesa skarcił F1