Kubica krótko i na temat o Obajtku. "Nie ukrywam"

Robert Kubica zdobył tytuł długodystansowego mistrza świata w klasie LMP2, a przed nim nowe wyzwanie - starty w prężnie rozwijającej się kategorii Hypercar. Czy z Orlenem u boku? - Pracujemy nad tym i jesteśmy na dobrej drodze - ujawnia.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Daniel Obajtek (po lewej) i Robert Kubica (po prawej) Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Daniel Obajtek (po lewej) i Robert Kubica (po prawej)
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: W weekend ty i twój zespół zostaliście mistrzami świata w wyścigach długodystansowych WEC (cykl składający się z siedmiu wyścigów trwających po kilka godzin), ale nie wygrałeś 24h Le Mans i mówiłeś o niedosycie. To trochę jakby Robert Lewandowski nie cieszył się z mistrzostwa Hiszpanii, bo Barcelona przegrała El Clasico.

Robert Kubica, kierowca Orlen Team i WRT: Nie wiem, czy da się to porównać do piłki nożnej. Dla świata motorsportu 24h Le Mans jest jak igrzyska olimpijskie, tyle że rozgrywane co roku. Jest to najtrudniejszy wyścig na świecie, jedyny w swoim rodzaju. Są inne zawody 24-godzinne, ale Le Mans ma w sobie coś szczególnego.

To nie jest tak, że tytuł długodystansowego mistrza świata w kategorii LMP2 jest czymś złym. To podkreśla jakość naszej pracy i to, jaki sezon pojechaliśmy. Byliśmy sześć razy z rzędu na podium na siedem wyścigów. To pokazuje, że był to bardzo dobry i równy sezon. Nie ukrywam, że drugie z rzędu drugie miejsce w 24h Le Mans, zwłaszcza po utracie wygranej na ostatnim okrążeniu w 2021 roku z powodu awarii, zostaje tematem otwartym i delikatnym. W życiu tak jest, że chociaż pojechaliśmy mocne 24h Le Mans, to znów nie udało się go wygrać.

Klasa LMP2 przechodzi do historii. Czas na samochody Hypercar. W październiku mówiłeś, że masz dwie opcje. W niedzielę miałeś testować pojazd Porsche, a do tego nie doszło. Dlaczego?

Muszę się cofnąć do września. Był moment, gdy myślałem, że po raz pierwszy zasiądę w Hypercarze właśnie wtedy. Pewne rzeczy się nie wydarzyły, tak jak i niedzielne testy. To nie dlatego, że coś złego się dzieje. Wręcz przeciwnie. Mogę spokojnie powiedzieć, że brak testów w niedzielę nie jest powiązany z jakimiś nagłymi zwrotami sytuacji albo wydarzeniami, które nie idą w dobrym kierunku.

Mam nadzieję, że niedługo będzie wiadomo, dlaczego tych testów nie było. W życiu dzieją się rzeczy, których nie jesteś w stanie kontrolować. Jestem jednak dobrze nastawiony i pracuję dalej nad sobą, aby stać się coraz lepszym kierowcą i być jak najlepiej przygotowany do sezonu 2024.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"

Jak rozumiem, jeszcze ani razu nie siedziałeś w jakimkolwiek Hypercarze?

Nie. Mam nadzieję, że to się stanie w najbliższym czasie. Z Hypercarami jest jak z F1. Czas testowy jest ograniczony limitami. W niedzielę była dobra okazja, by pojeździć, bo były to oficjalne testy organizowane przez mistrzostwa świata WEC. Do tych testów nie doszło, ale musimy się trochę uzbroić w cierpliwość, bo wszystko jest na bardzo dobrej drodze.

Co jest dla ciebie decydujące - marka danego zespołu, czy może nazwiska kierowców, którzy mieliby dzielić z tobą samochód? Bo przez ostatnie lata stworzyłeś świetny duet z Louis Deletrazem.

To jest bardzo ważna kwestia, która często jest pomijana. Chemia między kierowcami. Z Louis Deletrazem przez ostatnie trzy lata stworzyliśmy coś szczególnego. Nie będzie to nigdzie zapisane w statystykach, nie dostaliśmy za to punktów, ale poza aspektem sportowym bardzo dobrze nam się współpracuje.

Louis skupi się w 2024 roku na amerykańskiej serii IMSA, gdzie ma kontakt z Acurą, a ja pozostaję w WEC, więc na pewno nie będzie możliwe, abyśmy dalej startowali. Nie wykluczam jednak, że jeszcze nie raz pojedziemy wspólny wyścig, ale nie w naszych głównych i priorytetowych programach. Jeśli będą tylko możliwości, to z mojej i jego strony zawsze będą chęci, aby wspólnie dzielić samochód.
Robert Kubica z WRT po zdobyciu tytułu mistrzowskiego Robert Kubica z WRT po zdobyciu tytułu mistrzowskiego
Jesteś przymierzany do Hertz Team JOTA, gdzie Brytyjczykom marzy się mistrzowski skład z gwiazdami F1. Mówi się o Sebastianie Vettelu, Jensonie Buttonie, nawet Kimim Raikkonenie. Nie za dużo sosu w tej jednej potrawie?

Zależy jaki się ma pogląd. Z punktu widzenia marketingowego taki skład złożony z gwiazd F1 byłby wielkim "wow". Z punktu widzenia sportowego, trudno mi to oceniać. Znam osobiście Buttona, Vettela czy Raikkonena, ale poznajesz ich w sensie wyścigowym tak naprawdę w momencie współpracy. W życiu balans i odpowiedni kompromis są bardzo ważne. Nie mi oceniać, czy taka mieszanka nazwisk mogłaby zadziałać na torze. Nie wiem nawet, czy ten skład się zrealizuje.

Po trzech latach w wyścigach długodystansowych wiem, co jest kluczem do dobrze funkcjonującego składu, żeby to miało ręce i nogi. To nie jest tak, że kierowca wybiera sobie partnerów, bo nie mamy tego komfortu. Zgranie się i poznanie partnera z auta jest bardzo ważne. Jak w każdym związku międzyludzkim, trzeba zaakceptować wszystkie mocne i słabe strony, charakter drugiej osoby.

Tak naprawdę jestem kierowcą, który wychował się na bolidach jednoosobowych, ale jestem profesjonalistą, więc nie będę mówił: "ten kierowca tak, ten kierowca nie". Z każdym będę starał się współpracować jak najlepiej.

Wspominasz ostatnio coraz częściej o możliwym drugim programie wyścigowym. Chodzi o amerykańską IMSA, Daytonę 24h? Możesz coś ujawnić?

Ten rok był dla mnie inny, jeśli porównam go do lat 2020-2022, gdzie łączyłem moje starty z F1. Miałem wtedy dużo zajęć i podróży. Sam chciałem przystopować i zobaczyć, jak zareaguję na mniej wyścigów. Chciałem zobaczyć, jak bardzo będzie mi brakowało rywalizacji.

Nawet miałem refleksję w Bahrajnie, że pierwszy tytuł międzynarodowy zdobyłem równo 25 lat temu, bo w 1998 roku wygrałem mistrzostwa Włoch. Minęło ćwierć wieku i dotarło do mnie, że pasja jest nadal głównym motorem napędowym tego, co robię. Osiem wyścigów w roku i długie tygodnie bez występów nie są dla mnie. Dlatego myślę o jakichś dodatkowych występach. Głównym programem pozostaną jednak długodystansowe mistrzostwa świata WEC.

Ten wolny czas zostawiłeś sobie z myślą o cieszeniu się życiem prywatnym, czy myślałeś, że druga połowa 2023 roku to będą jakieś testy Hypercarów?

Były okresy przez ostatnie trzy lata, gdzie praktycznie nie miałem wolnego i byłem gościem w domu. Jestem kierowcą i chcę się ścigać, więc chcę poświęcić czas na ściganie, bo nie wiem, ile go jeszcze w moim życiu będzie. Chciałem w tym roku pojeździć mniej i zobaczyć, jak na to zareaguję. Nie miałem wątpliwości, co do kontynuowania kariery, żeby nie było.

To był dobry rok. Nie tylko wynikowo, ale też dał mi dużo ważnych odpowiedzi w życiu. Nie ukrywam, że gdyby ktoś mi powiedział, że znów mam latać tu i tam, oglądać innych w akcji i samemu się nie ścigać, to bym podziękował za taką opcję. Jeśli jednak ja mam startować, to z miłą chęcią, choć też nie za wszelką cenę, bo są pewne granice. Dlatego mam w głowie pewien plan, który może wyklaruje się w ciągu dwóch tygodni. Jeśli wszystko okaże się wykonalne, to rok 2024 powinien być równie fajny.

Jesteśmy w Polsce po wyborach i najpewniej czeka nas zmiana rządu. Czy to może oznaczać koniec twojego partnerstwa z Orlenem? Wiesz już, czy współpraca będzie kontynuowana?

Pracujemy i jesteśmy na dobrej drodze, by przedłużyć partnerstwo z Orlenem. Tak naprawdę rozmowy o tym zaczęliśmy już trzy miesiące temu. Mam nadzieję, że wybory i pewne zmiany w Polsce nie wpłyną na to. Myślę, że tak się stanie, bo sport zawsze był apolityczny i ja to tak widzę.

Nie chciałbym się zagłębiać w tematy stricte polityczne. Z mojej perspektywy nic się nie zmienia. Bardzo sobie cenię współpracę z Orlenem i cieszę się, że wygrywając tytuł mistrza świata mogłem minimalnie się odwdzięczyć ludziom z Orlenu. To są osoby, z którymi współpracuję od kilku dobrych lat. Nasza współpraca zawsze układała się bardzo dobrze i zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Jestem skupiony na swoim ogródku, choć nie ukrywam, że pomoc prezesa Obajtka zawsze mi ułatwiała życie sportowe. Partnerstwo z Orlenem jest dla mnie bardzo pozytywne.

Rozmawiał Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

***

Klasa LMP2 - w tej kategorii wszystkie zespoły dysponują takimi samymi samochodami. Ważą one 950 kg, dysponują 4,2-litrowym silnikiem dysponującym ok. 540 KM.

Klasa Hypercar - najwyższa kategoria w wyścigach długodystansowych WEC. Obecnie rywalizują w niej takie zespoły jak Toyota, Ferrari, Porsche, Cadillac i Peugeot. W roku 2024 do stawki dołączą też BMW, Alpine i Lamborghini. Coraz większa liczba Hypercarów poskutkowała rezygnacją z klasy LMP2.

Samochody Hypercar ważą minimum 1030 kg. Dysponują silnikiem hybrydowym o mocy ok. 670 KM. Przepisy tej kategorii precyzują takie kwestie, jak długość czy szerokość, ale sam wygląd pojazdów może się różnić, przez co pojazdy konkurencyjnych zespołów potrafią wyglądać inaczej. To odróżnia WEC od F1, gdzie wygląd bolidów jest bardziej zbliżony do siebie.

Czytaj także:
- Robert Kubica pisze historię. Nie powiedział ostatniego słowa
- Niebywałe osiągnięcie Kubicy. Jest komentarz jego szefa

Czy Robert Kubica zwiąże się z Hertz Team JOTA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×