Pogoda nad torem Hockenheim zgodnie z przewidywaniami zdecydowanie różniła się od sobotnie, jednak cały wyścig odbył się na suchej nawierzchni. Mimo wszystko byliśmy świadkami zaciętej walki pomiędzy kierowcami, dzięki czemu emocji nie brakowało. Polak od samego początku naciskał na swoich rywali i nie stronił od odważnych ataków. Jednak tor Hockenheim nie jest obiektem, który ułatwia zdobywanie pozycji.
W domowym wyścigu Porsche nie mogło zabraknąć wielu gości. Na starcie pojawił się również Patrick Dempsey, popularny amerykański aktor. Niestety, szczęście mu nie dopisało i po kolizji finiszował dopiero na 23 miejscu.
[ad=rectangle]
Kolejne zawody odbędą się już za tydzień na torze Hungaroring. Jest to jeden z ulubionych obiektów Kuby Giermaziaka, to właśnie tam odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Porsche Supercup. Tym razem Polak wspierany przez PKN Orlen będzie celował w powtórzenie tego sukcesu, by jak najlepiej zaprezentować się przed liczną polską publicznością, która zawsze zjawia się na węgierskim obiekcie.
- Zdecydowanie nie był to łatwy wyścig. Przez cały weekend mieliśmy małe problemy, które nie pozwoliły nam uwolnić pełnego potencjału samochodu. Czasami tak bywa i nie zawsze da się ukończyć zawody na podium. Próbowałem odważnie zaatakować Ammermullera, ale niestety nie udało się go wyprzedzić. Utrzymałem pozycję lidera klasyfikacji generalnej, co jest bardzo dobrą prognozą na półmetku sezonu. Kolejne wyścigi odbędą się na torach, które zdecydowanie bardziej lubię. Już nie mogę się doczekać zawodów na Węgrzech - powiedział Giermaziak.