Teodor Myszkowski i Andrzej Lewandowski na podium we Włoszech
Teodor Myszkowski i Andrzej Lewandowski stanęli na trzecim stopniu podium kategorii AM Cup w otwierającym sezon serii Blancpain GT Series Endurance Cup wyścigu trzygodzinnym na włoskim torze.
Byli mistrzowie Polski w wyścigach długodystansowych wrócili za kierownicę z mocnym akcentem. Otwierający sezon, trzygodzinny wyścig na znanym z Formuły 1 torze Monza we Włoszech kierowcy słowackiej ekipy ARC Bratislava ukończyli na 34. miejscu w klasyfikacji generalnej (na 57 startujących zespołów) i trzecim miejscu w swojej klasie, stając na podium kategorii AM Cup i wracając do kraju z imponujących rozmiarów pucharami.
Polacy, zmieniający się za kierownicą Lamborghini Huracan w specyfikacji GT3 razem ze Słowakiem Miro Konopką, w trakcie trzygodzinnej rywalizacji pokonali łącznie aż 91 okrążeń, czyli 527 kilometrów, będąc najszybszą załogą korzystają w kategorii AM Cup z samochodu Lamborghini. Kolejny zespół Polacy wyprzedzili aż o dwa okrążenia. Po ekscytującej, trzygodzinnej walce, losy zwycięstwa w niedzielnym wyścigu rozstrzygnęły się o zaledwie trzy dziesiąte sekundy. Na szczycie podium stanęła ekipa Garage 59, w składzie Come Ledogar, Rob Bell i Shane Van Gisbergen.
- To był weekend pełen wrażeń i ostatecznie zakończony na podium, co bardzo nas cieszy - dodał Lewandowski. - Czołówka naszej kategorii w wyścigu Endurance była bardzo szybka, ale jechaliśmy równo, nie popełnialiśmy błędów i byliśmy w stanie dojechać do mety na podium, co jest solidnym początkiem sezonu. W Super Trofeo także mieliśmy dwukrotnie szansę na miejsca w czołówce, ale w pierwszym wyścigu popełniłem mały błąd i wyjechałem poza tor, a w drugim mieliśmy sporego pecha podczas pit-stopów i wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. Weekend we Włoszech pokazał nam jednak na co możemy liczyć i o co walczyć w tym roku. To będzie dobry sezon! - powiedział.
Druga runda Blancpain GT Series Endurance Cup i pucharu Lamborghini odbędą się w dniach 14-15 maja na kolejnym znanym z Formuły 1 torze, brytyjskim Silverstone.
ZOBACZ WIDEO Czerkawski: Polacy mieli przegrzane głowy