Bartosz Ostałowski, mając 19 lat, przeżył fatalny wypadek na motocyklu. Wskutek tego zdarzenia stracił obie ręce. Polak nie poddał się i mimo niepełnosprawności, nadal rozwijał swoją pasję do motorsportu. Został profesjonalnym drifterem. Jego samochód przeszedł szereg zmian, dzięki którym Ostałowski zmienia biegi barkiem, a nogami odpowiada za ruchy kierownicą.
Ostałowski brał udział w programie "The Grand Tour", w zeszłym roku był też gościem specjalnym Renault podczas jednego z wyścigów Formuły 1. Wtedy w samych superlatywach o nim wypowiadał się Nico Hulkenberg, kierowca zespołu z Enstone.
Ostałowski wiązał spore nadzieje z nowym sezonem. Szykował się do treningów i startów za kierownicą nowego samochodu. Po tym jak w przeszłości jeździł Nissanem Skyline'm R34, teraz wybór padł na BMW M3 E92. Niestety, przed kilkoma dniami, podczas kręcenia materiału promocyjnego, nowy pojazd Ostałowskiego doszczętnie spłonął.
Pomoc młodemu kierowcy zaoferowała fundacja Avalon, która zorganizowała specjalną zbiórkę. Ma ona na celu zebranie budżetu, dzięki któremu niepełnosprawny kierowca odbuduje swój samochód do driftów. Fundacja przewidziała szereg nagród i gadżetów dla osób, które wpłacą środki na specjalne konto.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
- Strata nowego samochodu okropnie mnie zabolała. Do dziś nie dowierzam, że się to stało. Jednak wierzę w moich Kibiców. Jedyną nadzieją dla nas jest połączenie sił wszystkich, którzy trzymają za mnie kciuki i zebranie pieniędzy na odbudowę. Jeżeli się to uda, razem z moim Teamem zrobimy wszystko, aby zbudować jeszcze piękniejszy, głośniejszy i bardziej drapieżny bolid! Zrobimy to dla siebie i dla naszych Kibiców! Nie brakuje nam zapału do pracy, jednak kwestie finansowe to już inna sprawa. Same części i baza samochodu to koszt ponad 140 000 zł. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie sami sfinansować nowego projektu - mówi wprost Ostałowski.