Długo wydawało się, że BMW trzyma w swoich szeregach wolne miejsce dla Roberta Kubicy. Aż w czwartek Polak ogłosił, że będzie startować w DTM, ale w prywatnym zespole Orlen Team ART. Kilka dni wcześniej Niemcy zakontraktowali do swojej fabrycznej ekipy Jonathana Aberdeina.
I to właśnie młody kierowca z RPA jest największym wygranym tego, że Kubica wspólnie z Orlenem postanowili utworzyć własny zespół. Jeszcze w zeszłym roku Aberdein ścigał się dla prywatnej ekipy WRT, która korzysta z samochodów Audi. Błysnął w nich na tyle, że BMW stoczyło wojnę o 22-latka.
Złość w Audi
Lojalność to cecha, którą ceni się w motorsporcie. Widać to na przykładzie DTM, gdzie kierowcy potrafią przez wiele lat startować dla jednej marki. Dlatego transfer Aberdeina do BMW wywołał furię wśród szefów Audi. W Ingolstadt doskonale zdawali sobie sprawę z potencjału drzemiącym w kierowcy z RPA.
ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"
Problem w tym, że po udanym sezonie Audi nie chciało dokonywać zmian w fabrycznym zespole i przedłużyło kontrakty z całą szóstką kierowców. Aberdein musiałby się ścigać dalej w prywatnym WRT, gdzie byłby pozbawiony szans na zwycięstwa. Starty Kubicy w Orlen Team ART sprawiły, że zwolniło się miejsce w BMW i ekipa z Monachium postanowiła to wykorzystać.
Ojcem młodego kierowcy jest Chris Aberdein, który ścigał się dla Audi w wyścigach samochodów turystycznych RPA w latach 90. Został nawet wicemistrzem w sezonie 1996. Jonathan miał iść jego śladami, pisać swoją historię w Ingolstadt, tymczasem po ledwie jednym roku odszedł do głównego rywala. To musiało zaboleć.
Aberdein wyróżniony przez kolegów z toru
Gdy po sezonie 2019 DTM przygotowywało ranking najlepszych kierowców, poprosiło o opinie m.in. producentów, szefów zespołów i inne cenione postaci tej serii. Po zgromadzeniu punktów, Aberdein znalazł się na siódmym miejscu. Był wyżej od kilku kierowców fabrycznych ekip. To pokazuje jak duże wrażenie zrobił na ekspertach po ledwie jednym sezonie w DTM.
Audi kusiło Aberdeina wizją startów w zespole fabrycznym za rok, może dwa. Kierowca z RPA nie chciał jednak czekać i wybrał ofertę z BMW. Czas pokaże, czy postąpił słusznie. Należy bowiem pamiętać, że w zeszłym roku to zespół z Ingolstadt wygrał w cuglach tytuł mistrzowski w DTM.
"Po mocnym, debiutanckim sezonie w pełni zasłużył na fabryczny zespół. Z niecierpliwością oczekuję rywalizacji z nim na torze. Cieszę się, że w jakiś sposób zrealizowaliśmy swoją misję. Daliśmy młodemu kierowcy szansę wykazania się talentem. Życzymy mu wszystkiego dobrego w dalszej karierze" - napisał na Instagramie Vincent Vosse, założyciel zespołu WRT.
Korespondencyjny pojedynek z Kubicą
Decyzja o ściągnięciu Aberdeina sprawiła, że BMW może pochwalić się składem, w którym mamy mieszankę doświadczenia z młodością. W szeregach fabrycznego zespołu z Monachium jest też bowiem o rok młodszy Sheldon van der Linde, również pochodzący z RPA. Za to w Audi mamy w większości kierowców, którzy dawno przekroczyli 30. rok życia.
Bez wątpienia polscy kibice w roku 2020 będą przyglądać się występom Kubicy oraz pozostałym kierowcom z fabrycznego BMW. Tym drugim będzie łatwiej, chociażby ze względu na dostęp do ustawień kolegów i danych. Polak będzie działać w pojedynkę. Może się jednak okazać, że nawet w takich realiach będzie lepszy od Aberdeina.
- Oddaliśmy ostatnie wolne miejsce w fabrycznym zespole młodemu kierowcy i cieszymy się z tego. Jonathan w debiucie pokazał jaki ma potencjał. Wielokrotnie rzucał wyzwanie zawodnikom z ekip fabrycznych, równie często ich pokonując. Dlatego jestem pewien, że dzięki niemu BMW będzie jeszcze mocniejsze - skomentował Jens Marquardt, szef BMW Motorsport.
Czytaj także:
Robert Kubica na torze Fiorano
DTM i F1. Najbardziej intensywny rok w życiu Roberta Kubicy