Felipe Massa, Jean-Éric Vergne, Pascal Wehrlein czy Sebastien Buemi - to tylko kilka przykładów kierowców, którzy po wypadnięciu ze stawki Formuły 1 postanowili kontynuować swoją przygodę z motorsportem w Formule E. Wynika to z faktu, że elektryczna seria rozwija się w imponującym tempie i przyciąga kolejnych producentów.
W tej chwili w FE mamy m.in. BMW, Mercedesa, Audi, Jaguara czy Nissana. Tak sporej liczby producentów nie oglądamy chociażby w F1. Rywalizacja w elektrycznej serii pochłania znacznie niższe koszty. Do tego obecność na polach startowych Formuły E łatwo wpisać w ekologiczny trend i promocję środowiska, na co stawia teraz wiele firm motoryzacyjnych.
W żadnym momencie w kontekście startów w FE nie wymieniano jednak nazwiska Roberta Kubicy. Polak już we wrześniu 2019 roku określił się, co do swojej przyszłości w Williamsie i ukierunkował się na DTM, pomijając kompletnie elektryczną serię. Kubica dopiął swego, bo nie tylko został rezerwowym Alfy Romeo w F1, ale też podpisał kontrakt z Orlen Team ART w DTM.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Skąd jednak niechęć Polaka do elektrycznej kategorii wyścigowej? - Będę szczery. Miałem prywatny test w samochodzie Formuły E, przejechałem kilka okrążeń - powiedział 35-latek podczas ostatniego chatu z Matteo Bobbim, a jego słowa cytuje "Klub kibiców Roberta Kubicy".
- Z jednej strony wyścigi FE odbywają się na torach ulicznych, na których zawsze dobrze mi szło, ale z drugiej strony kombinacja kierowania tym pojazdem z ciasnymi torami nie była dla mnie czymś idealnym - dodał Kubica.
Należy bowiem pamiętać, że wskutek wypadku rajdowego w roku 2011 Kubica ma ograniczoną ruchomość w prawym ramieniu. Zdaniem wielu, miała powodować, że nie poradzi sobie z F1 właśnie na krętych i wąskich obiektach jak Monako czy Singapur. Sezon 2019 pokazał jednak, że było inaczej, bo właśnie tam krakowianin notował najlepsze występy. Tyle że konstrukcje modeli F1 i FE różnią się i to dość znacząco.
Słowa Kubicy na temat Formuły E pokazują, że w obecnej sytuacji elektryczna seria wyścigowa nie będzie dla niego opcją na dalszą przyszłość w motorsporcie. Szkoda, biorąc pod uwagę jak gwałtowny jest rozwój tej serii.
Czytaj także:
Dwa wyścigi F1 w trakcie jednego weekendu?
Ferrari nawiązało współpracę z producentem respiratorów