Gdy Robert Kubica startował w Formule 1 w barwach Williamsa, musiał czekać kilka miesięcy na to, aż Brytyjczycy przygotują mu specjalnie zmodyfikowaną kierownicę, uwzględniającą jego ograniczenia fizyczne. BMW podeszło do tematu bardziej profesjonalnie, bo już podczas grudniowych testów w Jerez polski kierowca korzystał z nieco innego steru w swoim M4 DTM.
Na zmienionej kierowcy w samochodzie Polaka się jednak nie kończy. - Szczerze mówiąc, nie ma zbyt wielu zmian w moim BMW. Jedyna różnica jest taka, że łopatka do zmiany biegów i regulacja siły docisku hamulca znajdują się po lewej stronie. Poza tym, nie potrzebowałem jakichś drastycznych zmian, aby dopasować wóz do mojej sytuacji - powiedział Kubica w rozmowie z "Touring Car Times".
Kubica zwrócił za to uwagę na różnice, jakie są między F1 a DTM. - DTM bardzo mocno się różni od F1. Zmiana nie była dla mnie łatwa, bo 99 proc. swojego życia ścigałem się w kartingu albo bolidach jednomiejscowych. W DTM przepisy są inne. To mieszanka samochodu osobowego z dużym dociskiem - zauważył kierowca Orlen Team ART.
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"
- Sama adaptacja była dla mnie mniej stresująca. Siły G działające na ciało są mniejsze niż w F1, także odczuwamy mniejsze przeciążenia. Jednak nigdy nie ścigałem się po torze autem z dachem, więc w środku bywa cieplej. Samochód DTM jest też wyjątkowy pod względem konfiguracji, ale ciągle pracujemy nad ustawieniami i się dostosowujemy do sytuacji - dodał Kubica.
Krakowianin podkreślił, że nie ma większych obaw związanych ze swoim debiutem w DTM. Dojdzie do niego na początku sierpnia na torze Spa-Francorchamps w Belgii. - Znajduję się w nowej sytuacji, ale wyścigi DTM są krótsze niż F1, więc nie martwię się o aspekt fizyczny. Na pewno styl jazdy, jaki wymagany jest w DTM, jest czymś, co muszę odkryć - stwierdził 35-latek.
Kubica pochwalił też DTM za sposób organizacji przedsezonowych testów na torze Nurburgring. Dla niemieckiej serii wyścigowej stanowią one próbę generalną przed inauguracją rywalizacji w sierpniu.
- DTM wykonuje świetną robotę. Zespoły i organizatorzy stosują się do wszelkich wytycznych. Nikt nie wiedział, co się wydarzy w związku z koronawirusem, więc DTM musiał codziennie reagować na zmieniającą się sytuację. Rozpoczęcie mistrzostw mnie cieszy. Szkoda, że zaczniemy bez fanów na trybunach, ale kto wie. Może później będzie to możliwe - podsumował Kubica.
Czytaj także:
Vettel nie zgodził się na obniżkę kontraktu
Williams może nie przetrwać kryzysu