F1. Williams może nie przetrwać kryzysu. "Nic nie trwa wiecznie"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

- Nic nie trwa wiecznie - mówi Mark Webber o sytuacji Williamsa. Były kierowca tego zespołu uważa, że Brytyjczycy w końcu musieli poprosić o pomoc inwestora zewnętrznego, stąd decyzja o sprzedaży ekipy F1. - Dobrze zrobili - dodaje.

W tym artykule dowiesz się o:

Williams w ciągu kilku najbliższych miesięcy ma podać nazwisko nowego inwestora. Niewykluczone nawet, że ten przejmie cały pakiet akcji firmy z Grove. Na rynku pojawiły się już nazwiska pierwszych miliarderów, którzy mieliby przejąć Williamsa. Mowa o Michaelu Latifim, Dmitriju Mazepinie i Chanochu Nissanym.

Obawy związane z dalszym funkcjonowaniem Williamsa ma Mark Webber. - Myślę, że takie niezależne i prywatne zespoły spoglądają w lufę pistoletu. Jeśli ktoś był niestabilny i miał problemy jeszcze w czasach przed koronawirusem, to w obecnym okresie tym bardziej znajdzie się na świeczniku i będzie uzależniony od partnerów handlowych - powiedział były kierowca Red Bull Racing i Williamsa w podcaście "At The Controls".

Australijczyk nie ukrywa jednak, że wierzy w to, że Williams znajdzie nowego inwestora. - Dobrze, że w końcu podjęli decyzję o szukaniu nowego inwestora. To nie jest wywieszenie białej flagi. To bardziej coś w stylu "nie możemy tak dłużej działać, potrzebujemy finansowania z zewnątrz, niezależnie od tego jaki pakiet akcji zostanie wykupiony" - stwierdził Webber.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!

- Nic nie trwa wiecznie. Wszyscy to widzieliśmy, niezależnie od sportu, bo nie chodzi mi wyłącznie o zespoły F1, że czasem dochodzi do zmian. Williams to piękna, globalna marka. Piękne dziedzictwo, jakie stworzył Frank Williams. Mam nadzieję, że wkrótce znów będą w stanie włączyć się do walki - dodał Webber.

Tak jak Williams ogłosił plan sprzedaży zespołu, tak McLaren w najbliższych tygodniach zwolni kilkadziesiąt osób w zespole F1. Łącznie w tej firmie pracę straci 1200 osób.

- Mamy w F1 zespoły współpracujące w ścisłych sojuszach. Niektórzy dzielą się silnikami, skrzyniami biegów, czasem nawet finansami. To przekłada się na głosy przy stole F1, gdy podejmowane są kluczowe decyzje. McLaren i Williams zachowały swoją niezależność i nie mają żadnego partnerstwa z innymi podmiotami. Williams musi to zmienić, jeśli chce przetrwać. Musi skądś pozyskać pieniądze, musi tez wdać się w romans z którymś z potentatów F1, aby poprawić swoją wydajność - podsumował Webber.

Czytaj także:
Robert Kubica nie lubi łatwego życia
Mercedes przećwiczył nowy rygor sanitarny w F1

Komentarze (0)