DTM. Robert Kubica realistą. "Mamy małe szanse"

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica w sobotę zadebiutuje w DTM. Polak nie ukrywa, że na Spa-Francorchamps będzie znajdować się na końcu stawki. - Tak naprawdę mamy małe szanse - mówi Kubica, który ma niemal zerowe doświadczenie w DTM.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Kubica w sobotę rozpocznie ściganie w sezonie 2020. Do tej pory Polaka oglądaliśmy tylko w sesjach testowych i treningowych Formuły 1 oraz przedsezonowych testach DTM. W niemieckiej serii wyścigowej Kubica jest debiutantem. 35-latek nie zna za dobrze stosowanych tam konstrukcji, dlatego nie ma wątpliwości, co do swojej pozycji podczas weekendu DTM na torze Spa-Francorchamps w dniach 1-2 sierpnia.

- Na szarym końcu! - powiedział Kubica w rozmowie z Mikołajem Sokołem, jaką opublikowano na sokolimokiem.com, pytany o spodziewany wynik na Spa-Francorchamps w ten weekend.

- Nie będzie łatwo i jeśli mam być szczery, to nawet nie myślę o tym, gdzie będę. Gdyby podejść do tego realistycznie, to tak naprawdę mamy małe szanse. Nie dlatego, że zespół jest zły i nie dlatego, że ja nie potrafię jeździć – ale dlatego, że konkurencja jest bardzo mocna i wejście na ich podwórko nie jest łatwym zadaniem - dodał Kubica.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"

W najbliższy weekend podczas rundy DTM na Spa-Francorchamps kierowca Orlen Team ART będzie mieć dodatkowo utrudnione zadanie. Runda w Belgii została skrócona do dwóch dni, a to oznacza dla zawodników mniejszą liczbę sesji treningowych.

- Mamy trzy kwadranse treningu, godzina przerwy, kwalifikacje i po następnych dwóch godzinach jest wyścig. Z reguły czas pomiędzy sesjami na torze daje możliwość analizowania, przemyślenia pewnych rzeczy. Tutaj wyjeżdżamy w sobotę rano na pierwszy trening i później nie będzie już czasu - stwierdził Kubica.

Polak w rozmowie z Mikołajem Sokołem zdradził, że w Orlen Team ART doszło do zmiany inżyniera, więc przy jego BMW M4 DTM będzie pracować inna osoba niż podczas czerwcowych testów DTM na Nurburgringu. - Realistycznie podchodząc do tematu i mając duży respekt do zespołów oraz kierowców rywalizujących w DTM, to lepiej nie myśleć, gdzie mogę być i gdzie powinienem być - ocenił krakowianin.

Kubica w DTM jest kierowcą prywatnego zespołu Orlen Team ART. Polak może jednak liczyć na pewne wsparcie producenta, czyli BMW. Wiadomo, że 35-latek mógł m.in. korzystać z symulatora w Monachium. Jedna z fabrycznych ekip BMW pomogła też ekipie Kubicy w przygotowaniach samochodu.

Jednym z wyzwań dla Kubicy podczas debiutu w DTM będzie też zrozumienie opon Hankook, z którymi nie ma większego doświadczenia. Polak poznał je w grudniu podczas jazd testowych w Jerez, gdy po raz pierwszy siedział za kierownicą BMW M4 DTM. Po raz kolejny sprawdzał je w czerwcu na Nurburgringu. Jednak w porównaniu do kolegów z toru, którzy startują od lat w DTM, jego doświadczenie z koreańskimi gumami jest wręcz zerowe.

Czytaj także:
Lewis Hamilton chce być w F1 do końca 2023 roku
DTM jednak przetrwa?

Komentarze (3)
avatar
elKisiel
31.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Hehe, Quchera. Co ty na to?? I Gdzie ten typ co wstawił sondę z pytaniem: Czy Kubica odniesie zwycięstwo w DTM? Żenada... 
avatar
yes
31.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ciągle jakieś kłopoty. Niech Kubica przesiądzie się w prywatnym zespole na rower, ławkę lub bujany fotel i będzie miał łatwiejsze życie. Czytaj całość