Robert Kubica w sezonie 2020 startował w DTM, gdzie miał do dyspozycji prywatny samochód BMW M4 DTM, jaki szykował mu zespół Orlen Team ART. Polaka nie zobaczymy na polach startowych niemieckiej kategorii w przyszłym roku, bo DTM porzucił tzw. Class One, czyli pojazdy prototypowe i szykowane wyłącznie z myślą o ściganiu w tej kategorii.
Gdy DTM ogłaszał przejście na znacznie tańsze i wolniejsze pojazdy klasy GT3, Kubica mówił o smutnym dniu w historii tej serii. - DTM zawsze oferował ściganie na najwyższym poziomie, konkurencyjne samochody i fabryczne zespoły. To było w jego DNA - powiedział Kubica przed kilkoma tygodniami.
Nie minęło wiele czasu, aby słowa Kubicy zaczęły się potwierdzać. We wtorkowy poranek rozstanie z DTM ogłosił zespół RBM, który od lat był odpowiedzialny za część fabrycznych BMW. W ubiegłej kampanii w przygotowanych przez Belgów samochodach ścigali się Jonathan Aberdein, Sheldon van der Linde oraz Philipp Eng.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawi Joanna Jędrzejczyk. Na wakacjach w Meksyku
RBM był zaangażowany w DTM i współpracę z BMW od roku 2012. "Jako że struktura DTM zmienia się i seria będzie oparta na zespołach prywatnych bez wsparcia producentów, to BMW nie mogło kontynuować współpracy z RBM. Dlatego Bart Mampaey (założyciel zespołu - dop. aut.) zdecydował się na restrukturyzację zespołu i wykorzystanie umiejętności pracowników RBM w innych branżach" - głosi wtorkowy komunikat.
Mampaey założył zespół wyścigowy w roku 1995, nawiązując do sukcesów swoich rodziców, którzy w latach 70. i 80. udanie prowadzili ekipę Juma Racing. RBM już kilka lat później cieszył się ze zwycięstw - chociażby w wyścigach długodystansowych i mistrzostwach samochodów turystycznych. Tak Belgowie zapracowali na miano mocnego partnera BMW.
- To była trudna decyzja. Wyścigi zawsze były obecne w moim życiu. Byliśmy zaangażowani w DTM we współpracy z BMW, ale w związku z ostatnimi zmianami, oni nie mogli kontynuować tej podróży z nami. Poszukam jakiejś opcji na ściganie w przyszłości, ale też muszę wziąć pod uwagę to, że motorsport przeżywa kryzys - powiedział Mampaey.
- Nie wiemy, kiedy COVID-19 dobiegnie końca, jak będą wtedy wyglądały sporty motorowe. Jako szef zespołu muszę brać odpowiedzialność za mój personel. Nie mogę utrzymywać pełnego zespołu z 30 pracownikami, skoro nie jestem w stanie dać im 100 proc. gwarancji, że będziemy się gdzieś ścigać, że wszystkie miejsca pracy są bezpieczne. Oni są dla mnie jak rodzina i nie chcę, by żyli w niepewności - dodał założyciel zespołu RBM.
Decyzja RBM nie jest zaskoczeniem i należy oczekiwać, że wkrótce podobne ogłoszą inne zespoły zaangażowane w DTM w ostatnich latach. To tylko pokazuje, że Robert Kubica miał nosa, odpuszczając rywalizację w tej serii w sezonie 2021.
Czytaj także:
Brutalna prawda o F1. Brakuje miejsca dla najlepszych
Bottas odpowiada na popis Russella w GP Sakhir