- To nie jest koniec kariery. To jest początek kariery! - zapowiedziała Monika Michalik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Decyzja 37-letniej zapaśniczki o rezygnacji z występu w sierpniowych mistrzostwach świata w Paryżu musi zaskakiwać. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro wprawdzie tłumaczy to przemęczeniem, ale jest w tym bardzo tajemnicza.
Tym bardziej, że w rozmowie z dziennikiem nie brakowało odwołań do... Damiana Janikowskiego. - Przypomnijmy, że ten jesienią postanowił porzucić zapasy dla MMA i udanie zadebiutował na gali KSW. - Na dziś jestem zapaśnikiem - mówił chwilę przed ogłoszeniem decyzji. To domysły, ale teraz identycznie zarzeka się Michalik - czytamy w "PS".
Złota medalistka tegorocznych mistrzostw Europy nie wybiera się w sierpniu do Francji, ale nie zamierza rezygnować całkowicie z treningów. Teraz sesje treningowe mają być jednak lżejsze i mniej specjalistyczne. - Wszystko jest na luzie, bez żadnej presji. Najlepiej świadczy o tym deklaracja, że na ten moment zawodniczka nie określiła na horyzoncie żadnego celu - podsumowuje gazeta.
Reprezentantka klubu Grunwald Poznań w maju zdobyła złoty medal podczas mistrzostw Europy w Nowym Sadzie. 37-latka zwyciężyła w kategorii do 63 kilogramów. W finale, który odbył się w dniu jej urodzin, Polka pokonała Bułgarkę Taybe Yusein 3:2.
ZOBACZ WIDEO "Pamiętajcie, że mamy siebie". Łukasz Kozub zdradza ważne hasło złotych polskich juniorów