Z kolei Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zanotowali awans na szóste, a biorąc pod uwagę tylko Europejczyków trzecie miejsce. Jest to po części wynik dyskwalifikacji dwóch czołowych ekip w drugim dzisiejszym wyścigu. Przed nami ostatni dzień żeglarskich zmagań i obie polskie załogi mają szansę na podium mistrzostw Starego Kontynentu, co byłoby ogromnym sukcesem. W sobotę rywalizację zakończyły kobiety. Mistrzyniami Europy zostały Włoszki Giulia Conti i Francesca Clapcich.
Początkowo Januszewski z Nowakiem byli dziś sklasyfikowani na miejscach szóstym, czternastym oraz drugim i w klasyfikacji generalnej byli czwarci, a wśród ekip z Europy drudzy. Jednak jak okazało się w sobotni wieczór, zdyskwalifikowano w drugim dzisiejszym wyścigu liderujących do tej pory mistrzów świata oraz zwycięzców klasyfikacji ogólnej zeszłorocznych otwartych mistrzostw Europy Petera Burlinga i Blaina Tuke'a z Nowej Zelandii, a także reprezentantów Wielkiej Brytanii Johna Pinka i Stuarta Bithella. Brytyjczycy byli punkt przed Polakami, ale teraz są dopiero óśmi (piąci z europejskich załóg) więc po tych zmianach Jacek z Tomkiem mają zapisane miejsce dwunaste w drugim wyścigu i obecnie w ogólnej klasyfikacji zawodów są na drugiej pozycji, a pierwszej wśród Europejczyków. Przed nimi wielka szansa na historyczny wynik. Na miejscu pierwszym są obecnie mistrzowie olimpijscy z Londynu, Australijczycy Nathan Outteridge i Iain Jensen, a na trzeciej pozycji są Burling i Tuke.
Okazało się, że australijska załoga Outteridge/Jensen złożyła protest na Nowozelandczyków Burlinga i Tuke'a, a z kolei oprotestowana ekipa z Nowej Zelandii złożyła protest na Brytyjską załogę Pink/Bithell i oba zostały uznane.
- Na razie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co się dzieje, bo pływamy równo i z przodu. Dzisiaj kolejny udany dzień, jedno czternaste miejsce, ale także siódme i drugie więc ogólnie wygląda to bardzo pozytywnie. Jutro będziemy chcieli utrzymać tą dobrą formę i pływać równo, z przodu, ale spokojnie. Mamy takie poczucie, że możemy ścigać się każdym zawodnikiem - ocenił dzisiejszy dzień zmagań na wodach u wybrzeży Porto Tomasz Januszewski.
- Jesteśmy szybkim zespołem i jesteśmy w stanie wybronić się z bardzo trudnych sytuacji po dolnych znakach czy po stracie więc tutaj czujemy dużą swobodę. Te momenty, gdzie inni tracą i muszą robić zwroty po czym płyną w niekorzystną stronę, my jesteśmy w stanie wytrzymać to i "pojechać" w założonym przez nas korzystnym kierunku - stwierdził Jacek Nowak.
Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zajęli dziś miejsca piąte, jedenaste oraz ósme i awansowali na szóste, a biorąc pod uwagę tylko Europejczyków trzecie miejsce. Drugą załogą z Europy są Niemcy Justus Schmidt i Max Boehme. Ambasadorzy programu Energa Sailing są zadowoleni najbardziej z równego pływania i mają nadzieję, że tą formę utrzymają do końca regat.
- Wszyscy chcieli "jechać" prawą stroną, bo gromadził się tam silniejszy wiatr. Ciężko było wystartować tak, żeby znaleźć się tam jako pierwsza łódka. Nam udawało się znaleźć po tej prawej stronie, ale nie jako pierwsza łódka i nasze miejsca może nie były w pierwszej trójce. Ale jesteśmy bardzo zadowoleni z tego dnia, bo popłynęliśmy równe trzy wyścigi, co w takiej wyrównanej stawce jest ciężko osiągnąć. Są to trudne regaty, bo jest aż sześć dni żeglowania więc każdego dnia trzeba być bardzo skoncentrowanym i robić cały czas swoje - powiedział Przybytek.
- Było parę momentów, gdzie zabrakło odrobinę szczęścia, ale jesteśmy zadowoleni z tego dnia. Mieliśmy miejsca cały czas dziesiątce albo w okolicach dziesiątego miejsca i to są bardzo dobre miejsca. Trzeba skoncentrować się na każdy kolejny wyścig - dodał Kołodziński.
Z postawy swoich zawodników zadowolony jest także trener Paweł Kacprowski, ale na razie nie chce jeszcze cieszyć się z medalu, bo do końca regat zostały jeszcze trzy wyścigi finałowe i jeden medalowy więc wszystko może się jeszcze zmienić.
- Jeszcze jest trochę do zrobienia. Po sześciu wyścigach finałowych sytuacja dla nas jest dobra przed jutrzejszymi wyścigami, ale nie chcę jeszcze mówić o wielkich sukcesach. Chłopaki robią dobrą robotę i wszyscy jako zespół wykonujemy swoją pracę dobrze. Stawka jest taka jak na mistrzostwach świata więc to wszystko jest na plus. Jeśli chłopcy potrafią wygrywać z najlepszymi to znaczy, że kawał tej dobrej roboty jest wykonany i cieszę się z tego. Czekamy na jutrzejszy dzień - podsumował sobotnie pływanie trener Kacprowski.
Trzecia polska załoga w złotej grupie - juniorzy Przemysław Filipowicz i Jacek Piasecki - zajęli dziś miejsca dwudzieste pierwsze, piętnaste oraz dwudzieste piąte i w ogólnej klasyfikacji nadal plasują się na dwudziestej czwartej pozycji.
Nasza druga juniorska załoga - Dominik Buksak i Grzegorz Goździk - ściga się w grupie srebrnej i po miejscach dziesiątym, dwudziestym siódmym oraz piątym awansowała z pozycji dziewiętnastej na siedemnastą.
W niedzielę o godzinie 11:00 czasu polskiego planowane jest rozpoczęcie trzech wyścigów finałowych, a w godzinach popołudniowych dziesięć najlepszych załóg wystartuje tym razem na rzece Douro w wyścigu medalowym.
W klasie 49erFX czyli żeńskim odpowiedniku 49er-ów zostały rozegrane dziś trzy wyścigi finałowe, a kilka godzin później wyścig medalowy. Po trzech porannych "biegach" na czwarte miejsce spadły liderujące Włoszki Giulia Conti i Francesca Clapcich. Do wyścigu medalowego z pierwszego miejsca przystąpiły reprezentantki Holandii Annemiek Bekkering i Anette Deutz. W decydującej potyczce przypłynęły one jednak dopiero na ósmej pozycji i zakończyły zawody dopiero na czwartym miejscu. Mistrzostwo Europy zdobyła wspomniana wcześniej włoska załoga, która dopłynęła do mety jako trzecia. Wicemistrzyniami zostały Dunki Jena Hansen i Katia Salskov-Iversen, a brązowy medal wywalczyły ich rodaczki Maiken-Fogt Schuett i Anne-Julie Schuett. Obrończynie tytułu, również Dunki - Ida-Marine Baad Nielsen i Marie-Thusgaard Olsen - zajęły ostatecznie piąte miejsce.
Polskie bliźniaczki Madeleine i Nadia Zielińskie były dziś dwunaste, dziesiąte oraz jedenaste w srebrnej grupie i portugalskie zawody zakończyły na trzydziestej siódmej pozycji. Dla Polek są to dopiero trzecie regaty w tej klasie i same przyznały, że przyjechały do Portugalii głównie po to, żeby zbierać cenne doświadczenie.
Z Porto - Maciej Frąckiewicz, WP