MP w klasie 49er: Filipowicz z Piaseckim prowadzą po pierwszym dniu

Materiały prasowe / Robert Hajduk / PZŻ
Materiały prasowe / Robert Hajduk / PZŻ

W piątek rozpoczęły się w Gdyni mistrzostwa Polski w klasie 49er oraz 49erFX. Po jedynym rozegranym wyścigu prowadzi Przemysław Filipowicz i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk/SKŻ Sopot).

Nieoczekiwanie dopiero na piątej pozycji znajdują się brązowi medaliści zakończonych niedawno mistrzostw Europy w Porto Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk) z Energa Sailing Team Poland. Regaty odbywają się w ramach Volvo Gdynia Sailing Days 2015.

Na dziś zaplanowany był tylko jeden, długodystansowy wyścig. W ciągu dwóch następnych dni odbyć ma się kolejnych dziesięć dziesięć "biegów" (cztery w sobotę i sześć w niedzielę), ale tym razem już krótszych. Podczas piątkowego ścigania pierwsi linię mety minęli Filipowicz z Piaseckim. Nasi juniorzy nie prowadzili przez cały wyścig, ale cierpliwie poprawiali swoje miejsce i ostatecznie cieszyli się z wygranej. Drugie miejsce zajęli Konrad Filipski i Szymon Wierzbicki (SKŻ Ergo Hestia Sopot), a trzecie Dominik Buksak i Grzegorz Goździk (AZS AWFiS Gdańsk). Jedyny żeński duet - bliźniaczki Madeleine i Nadia Zielińskie - zajmuje ostatnie, ósme miejsce, ale kobiety mają mniejszą powierzchnię i nie do końca mają równe szanse w rywalizacji z mężczyznami.

- Przede wszystkim szybko płynęliśmy, dzięki temu cały czas zyskiwaliśmy tę odległość. Bo nie prowadziliśmy od początku tylko tak nadrabialiśmy "oczko" po "oczku". Tak naprawdę jak się szybko płynęło to wyścig nie był trudny - powiedział Przemek Filipowicz.

Niespodziewanie dopiero piąte miejsce zajmują Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk), którzy zajęli trzecie miejsce w zakończonych niedawno mistrzostwach Europy w Porto. Ambasadorzy programu Energa Sailing podczas długiego wyścigu popłynęli w stronę, która wydawała się krótsza, ale okazało się, że jest tam mało wiatru i skończyli na piątej pozycji.

- Muszę przyznać, że wybraliśmy dziś złą stronę trasy, bo przy takim długim wyścigu łódki się "rozjechały". My zdecydowaliśmy się płynąć pod brzegiem, co wydawało się krótszą drogą, ale niestety było tam mniej wiatru. A łódki, które popłynęły w morze, dalej od brzegu, miały trochę silniejszy wiatr i stąd nasze piąte miejsce. Jest to wynikiem tych trochę złych decyzji. Ale to jest dopiero jeden wyścig, mamy zaplanowane jeszcze dziesięć wyścigów więc wszystko przed nami - ocenił dzisiejszy występ Łukasz Przybytek.

Niewiele lepiej poradziła sobie inna załoga Energa Sailing Team Poland Tomasz Januszewski i Jacek Nowak (AZS UWM Olsztyn). Panowie, którzy zajęli wysokie piąte miejsce w mistrzostwach Europy w Portugalii, plasują się na czwartej pozycji. Jest to wynik kilku błędów, ale do dopiero początek zawodów i na pewno zobaczymy zaciętą walkę.

- Bardzo liczył się dzisiaj start, bo w związku z faktem, że mieliśmy jeden hals, było mniej możliwości "przetasowań" w stawce. My mieliśmy nieudany start, bo zaliczyliśmy falstart więc musieliśmy okrążyć koniec linii startu i znaleźliśmy się na pozycji czwartej. Potem próbowaliśmy dogonić naszych juniorów i udało nam się "wskoczyć" na trzecią pozycję. Ale na powrotnym halsie jako pierwsi wykonaliśmy manewr postawienia genakera, bo uznaliśmy, że to już jest ten moment. Niestety nie był to moment, aby go postawić. W związku z tym cofnęliśmy się na miejsce czwarte i tak ukończyliśmy pierwszy wyścig mistrzostw Polski - skomentował Tomasz Januszewski.

Tomek docenił dobre miejsce załóg juniorskich i uważa, że pozytywny jest nacisk młodych chłopaków na kadrę seniorską. - Niewielu nas jest, ale widać, że młodzi idą bardzo fajnie do przodu. Zresztą ten wyścig pokazuje, że nie będzie lekko podczas tych zawodów. A my liczymy na to, że będziemy wspólnie rozwijać się jako team i już za rok czy dwa Polska będzie potęgą w 49erze - dodał Januszewski.

Z Gdyni - Maciej Frąckiewicz, WP

Komentarze (0)