Początkowo regaty o tytuł najlepszego na świecie żeglarza w klasie DN miały odbyć się w Austrii, ale w ostatniej chwili zostały przeniesione do Szwecji, ponieważ tam były lepsze warunki lodowe. W zawodach brało udział 160 zawodników, podzielonych na grupy złotą-A, srebrną-B i brązową-C.
Po pierwszych trzech wyścigach, które przeprowadzono w niedzielę, prowadził Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn), drugi był reprezentant Estonii Vaiko Vooremaa, a na trzeciej pozycji plasował się Łotysz Matiss Alvikis. Na tym etapie zawodów Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn) zajmował czwarte miejsce.
Wtorkowego ścigania jednak nie rozpoczął najlepiej, ponieważ dojechał dopiero na dwudziestej pozycji. Potem jednak trzykrotnie był drugi i właśnie dzięki tej równej formie Jabłoński wywalczył dziesiąty w karierze i trzeci z rzędu tytuł mistrza świata. Żaden żeglarz nie ma na swoim koncie tylu tytułów najlepszego bojerowca na świecie i Polak jest zdecydowanym rekordzistą. Michał Burczyński po miejscach drugim, piątym, dwunastym i szóstym zdobył srebrny medal, tracąc do swojego rodaka pięć punktów. Trzecią pozycję ostatecznie zajął Vaiko Voormeaa po tym jak dwa razy był siódmy i dwa razy czwarty. Estończyk uplasował się dwa punkty za Burczyńskim.
Jabłoński w historii swoich startów w mistrzostwach świata cztery razy cieszył się także ze zdobycia srebrnego medalu, ale ani razu nie kończył regat na trzeciej pozycji. Po raz pierwszy na najwyższym stopniu podium stanął w podczas mistrzostw w 1992 roku w Arsunda w Szwecji.
Od środy 27 stycznia w tym samym miejscu rozpocząć się mają bojerowe mistrzostwa Europy. Tych tytułów Jabłoński ma na swoim koncie sześć i pokazał, że jest w stanie powalczyć o kolejny.
Maciej Frąckiewicz