W sobotę w Helsinkach u wybrzeży Finlandii zakończyły się żeglarskie mistrzostwa Europy w windsurfingowej olimpijskiej klasie RS:X. Srebrny medal wśród kobiet wywalczyła Zofia Noceti-Klepacka (YKP Warszawa), która przed rokiem była trzecia. Polka od początku regat była liderką i do podwójnie punktowanego wyścigu medalowego ruszała z przewagą dwóch punktów nad Rosjanką Stefanią Elfutiną i sześciu nad mistrzynią świata z 2014 roku i mistrzynią Europy z 2013 i 2014 roku, Francuzką Charline Picon.
Ostatni wyścig wygrała reprezentantka Francji i to ona wywalczyła złoty medal, bo nasza zawodniczka wpłynęła na metę czwarta. Na trzecim stopniu podium stanęła Elfutina. Te trzy windsurferki jeszcze przed sobotnim startem były pewne medalu, bo wypracowały sobie wystarczająco dużą przewagę nad resztą stawki. Została im tylko walka o konkretne miejsce na koniec regat. Polka przyznała, że wolała przypilnować reprezentantkę Rosji, bo ta miała do mniej punktów straty.
- Jestem bardzo zadowolona. Wyścig nie należał do łatwych. Miałam bardzo dobry start i płynęłam nad głowami Francuzki i Rosjanki, ale pierwsza z nich zdecydowała się popłynąć w prawą stronę więc musiałam podjąć decyzję za którą z nich płynąć. Rosjanka miała do mnie mniejszą stratę więc zdecydowałam się popłynąć w lewą stronę i tak wyszło, że Francuzka wygrała wyścig, a ja byłam czwarta, ale kontrolowałam Rosjankę. Jest dobrze, bo mógł to być medal brązowy, a jest srebrny. Mógłby także być złoty, ale to jest sport. Nie czuję się przegrana. Jestem zadowolona i szczęśliwa - powiedziała Zofia Klepacka.
Brązowa medalistka igrzysk w Londynie w ciągu całych regat wygrała trzy wyścigi, a Francuzka tylko ten ostatni, ale pomimo tej samej ilości punktów triumfowała jednak Picon, ponieważ takie są przepisy.
ZOBACZ WIDEO Olimpijska próba przed polskimi żeglarzami (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Przegrałam na remisie, bo z Charline Picon mamy tyle samo punktów, ale w przepisach jest tak, że przy takiej samej ilości punktów o końcowej kolejności decyduje miejsce zajęte w wyścigu medalowym - oznajmiła polska zawodniczka.
To dla Klepackiej jest to piąty medal mistrzostw Europy w karierze. Wcześniej zdobyła jeden złoty (2011 - Bourgas w Bułgarii) oraz trzy brązowe (2010 - Sopot, 2014 - Cesme w Turcji, 2015 - Mondello na Sycylii) więc teraz ma w dorobku wszystkie kolory medali mistrzostw Starego Kontynentu.
- Śmiałam się z trenerami, że w kolekcji nie mam srebrnego medalu mistrzostw Europy więc już mam. Mam trzy brązowe, jeden złoty więc kiedyś musiał być ten srebrny - dodała z uśmiechem Klepacka.
Nasza zawodniczka docenia też klasę rywalek, bo Charline Picon od kilku lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu i będzie jedną z faworytek do medalu podczas sierpniowych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Z kolei młoda Stefania Elfutina od kilku miesięcy regularnie zajmuje miejsca w czołówce.
- Mamy tutaj mocną stawkę. Francuzka wygrała ze mną z taką sama ilością punktów. Trzecia zawodniczka ostatnio cały czas zajmuje miejsca w pierwszej piątce na świecie. Są to godne rywalki - stwierdziła Polka.
Zofia Klepacka uważa, że były to wyjątkowo trudne zawody, bo rzadko miała okazję pływać wcześniej w tak bardzo nieprzewidywalnych warunkach.
- Wiatr był od brzegu, a na zgrupowaniu przed mistrzostwami wiał od strony morza. Kiedy są tutaj budynki i wyspy to wiatr wiejący od brzegu bardzo kręci czyli często zmienia swój kierunek, przez co jest mało przewidywalny. Tutaj trzeba było mieść też sporo szczęścia. Trzeba też było dobrze wczuć się w ten wiatr, schodzące szkwały, płynąć tam, gdzie jest wiatr i jeszcze dobrze to wykorzystać. Jednym wychodziło to lepiej, a innym gorzej. Mi ogólnie całkiem nieźle to wychodziło. Jedynie wczoraj miałam słabszy dzień. Może zabrakło mi trochę koncentracji - dodała utytułowana żeglarka.
- Dzisiaj wykonałam zadanie, ale musiałam podjąć decyzję. Wystartowałam jako pierwsza, ale część dziewczyn zawsze jak źle wystartuje to próbuje potem płynąć w inną stronę i musiałam zadecydować kogo mam pilnować. Kogoś trzeba było wybrać, a nie mogłam się rozdwoić - zakończyła ze śmiechem Klepacka
Maciej Frąckiewicz z Helsinek