Od soboty 5 listopada do niedzieli 13 listopada obywała się w Barcelonie doroczna konferencja Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej, World Sailing (wcześniej ISAF). Poza wyborem nowego prezydenta tej organizacji, którym został Duńczyk Kim Andersen, poruszano na niej ważne kwestie związane ze światowym żeglarstwem i jego rozwojem.
Jednym z głównych tematów była ilość oraz rodzaj konkurencji żeglarskich, w których zawodnicy będą rywalizować podczas igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Podjęto decyzję, że pozostaną te same konkurencje, które były w Rio de Janeiro. Takie stanowisko będzie przedstawione władzom MKOl. Prawdopodobnie będzie także zaproponowana jedenasta konkurencja, którą być może będzie kitesurfing. Chociaż może być ciężko z realizacją akurat tego pomysłu. Ostatecznie program igrzysk MKOl zatwierdzi w czerwcu przyszłego roku.
- Wszystkie dotychczasowe konkurencje pozostają bez zmian. Są hasła, żeby powalczyć o jedenasty medal dla żeglarstwa. A o jaką konkurencję, to będą toczyły się dyskusje w lutym podczas posiedzenia zarządu World Sailing. Jednak jest małe prawdopodobieństwo, że tak się stanie, ponieważ wiązałoby się to z tą samą liczbą zawodników czyli 380. Na pewno MKOl tego nie zwiększy więc będzie to roztaczało się wokół tej samej liczby konkurencji - powiedział obecny w Barcelonie wiceprezes do spraw sportu Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera.
Z tego faktu cieszą się na pewno polscy windsurferzy, pływający w klasie RS:X. Nasi zawodnicy w tej klasie są chyba grupą żeglarzy, którzy przywożą najwięcej medali z zawodów międzynarodowych. Wystarczy przypomnieć, że w tym roku tytuły mistrzów świata wywalczyli w Izraelu Piotr Myszka i Małgorzata Białecka. Do tego brązowa medalistka igrzysk w Londynie, Zofia Klepacka wygrała zawody Pucharu Świata we francuskim Hyeres oraz zdobyła srebrny medal mistrzostw Europy w Helsinkach. Z brązu podczas mistrzostw Starego Kontynentu cieszył się z kolei młody Paweł Tarnowski, który przed rokiem był w nich najlepszy. Poza tym nadal ostatniego słowa nie powiedział trzeci zawodnik igrzysk z 2012 roku Przemysław Miarczyński.
ZOBACZ WIDEO Film promujący żeglarską klasę Omega
Jedyną zmianą jaka może nastąpić podczas najbliższych igrzysk będą starania, aby startowała taka sama liczba kobiet oraz mężczyzn. Przy sytuacji, kiedy liczba żeglarzy na igrzyskach nie zostanie zwiększona, będzie to oznaczało, że przykładowo w żeńskiej klasie 49erFX zwiększy się ilość załóg, a zmaleje ilość zawodników w męskiej klasie Laser Standard.
- Jedynym czynnikiem, który może ulec zmianie jest kwestia parytetu, bo jednak dążymy w kierunku tego, żeby było 50 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn. W związku z tym w ramach poszczególnych klas mogą pozmieniać się liczby załóg w taki sposób, żeby wzrosła liczba kobiet w porównaniu do tego jak wygląda to obecnie - dodał przedstawiciel PZŻ.
Jednak nie można jeszcze na sto procent mówić, że żeglarstwo na igrzyskach w Tokio pozostanie w niezmienionej formie. Te decyzje musi zatwierdzić jeszcze MKOl, ale jest mało prawdopodobne, że tego nie zrobi.
- Teoretycznie zmienić to może jeszcze MKOl, ale nie sądzę, żeby się tak stało. Ostatecznie program igrzysk MKOl zatwierdzi w czerwcu przyszłego roku więc wszystkie rozwiązania są możliwe, ale nie wydaje mi się, żeby coś takiego miało miejsce - stwierdził ze spokojem Chamera.
Obecnie w na igrzyskach olimpijskich żeglarze rywalizują w klasach RS:X kobiet, RS:X mężczyzn, 49er, 49erFX, 470 kobiet, 470 mężczyzn, Laser Standard, Laser Radial, Finn oraz Nacra 17.
Maciej Frąckiewicz