Miejsce regat było niespodzianką dla wszystkich uczestników. Początkowo planowano przeprowadzić zawody na jeziorze Lipno w Czechach. Jednak z powodu ocieplenia organizatorzy musieli poszukać innej lokalizacji. Brano pod uwagę Szwecję, Finlandię i Estonię, jednak po analizie prognoz pogody - przewidywanych opadów śniegu i deszczu - zdecydowano się na powrót na południe Europy. W efekcie bojerowe mistrzostwa Europy w klasie DN zawitały na taflę jeziora Balaton, największego jeziora Węgier i zarazem Europy Środkowej.
Wszyscy zastanawiają się jednak nad tym czy wystarczy warunków do zakończenia imprezy, ponieważ pomimo grubego lodu trwa właśnie ocieplenie nawet do 8 stopni w ciągu dnia. Obawy te miał jeszcze przed rozpoczęciem pierwszych startów jedenastokrotny mistrz świata Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn). - Wiadomo, że będą to bardzo szybkie mistrzostwa, które mogą zakończyć się już pierwszego dnia… A więc będzie ciekawie - stwierdził utytułowany Polak.
Regaty mają formułę otwartą więc mogą w nich brać udział zawodnicy spoza Europy. W niedzielę odbyły się treningi, a pierwsze wyścigi zaliczane do głównych zawodów zostały przeprowadzone w poniedziałek.
Tego dnia odbyły się trzy wyścigi i od mocnego uderzenia rozpoczął Karol Jabłoński, który poprzednie mistrzostwa ukończył tuż za podium. Nasz zawodnik rozpoczął ściganie od miejsca drugiego, a w dwóch następnych wyścigach był najlepszy i pewnie prowadzi w klasyfikacji generalnej. 54-latek jest na dobrej drodze do ósmego złotego medalu mistrzostw Starego Kontynentu.
Aż dwanaście punktów za nim znajduje się broniący srebrnego medalu Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn). On z kolei w pierwszym wyścigu był pierwszy, ale w drugim dojechał do mety dopiero trzynasty i tylko z tego powodu ma taką stratę do swojego rodaka, bo w trzecim starcie był drugi. To oznacza, że Burczyński limit wpadek w postaci gorszych pozycji już wyczerpał i żeby myśleć o końcowym zwycięstwie musi liczyć na potknięcie reprezentacyjnego kolegi.
Trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji również zajmuje polski zawodnik. Jest nim Łukasz Zakrzewski (MKŻ Mikołajki), który zajmował miejsca czwarte, szóste oraz dziewiąte i traci do drugiej pozycji zaledwie trzy punkty.
Mistrzostwa Europy według pierwotnych planów potrwać mają do piątku 24 lutego, ale ta kwestia zależy od pogody.
Maciej Frąckiewicz
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}