W ostatni dzień mistrzostw Europy w klasie RS:X odbyły się wyścigi fazy pucharowej według testowanej nowej formuły dla najlepszych dwunastu zawodników klasyfikacji generalnej oraz jeden normalny wyścig dla żeglarzy spoza pierwszej dwunastki. Do fazy pucharowej nie zaliczały się punkty zdobyte od początku regat więc każdy miał szansę na końcowy triumf. Sześcioro najlepszych zawodników z ćwierćfinałów awansowało do półfinałów, a pierwszych troje z tej fazy w każdej flocie znalazło się w wielkim finale. W każdym wyścigu fazy pucharowej o końcowej klasyfikacji decydowała kolejność wpływania na metę. Mistrzostwa miały formułę otwartą więc mogli w nich startować zawodnicy spoza Europy.
Najlepsza wśród kobiet okazała się Zofia Noceti-Klepacka (Legia Warszawa), która najpierw była trzecia w ćwierćfinale, następnie również trzecia w półfinale, a w finale zdeklasowała rywalki, wpływając na metę pierwsza z dużą przewagą. Najbardziej emocjonujący był żeński półfinał, ponieważ Polka dopiero pod koniec wyścigu wyprzedziła dwie rywalki i płynęła na trzeciej pozycji, dającej jej awans. Srebrny medal wywalczyła Rosjanka Stefania Elfutina, która przed rokiem była trzecia, tak jak na igrzyskach w Rio de Janeiro. Trzecią uczestniczką tegorocznego finału była Hei Man Chan z Hongkongu i ona przypłynęła w decydującym wyścigu ostatnia, ale nie otrzyma medalu mistrzostw Europy. Ten trafi do Włoszki Flavii Tartaglini, która w półfinale była czwarta, ale wśród Europejek trzecia.
Dla Klepackiej jest to czwarty z rzędu medal mistrzostw Europy. Rok temu była druga, a na dwóch poprzednich trzecia. Po raz ostatni cieszyła się ze złotego medalu mistrzostw Starego Kontynentu we wrześniu 2011 roku w Bourgas w Bułgarii. Poza tym Polka od ponad roku nie spada z podium żadnych zawodów w których startuje. Na przełomie maja i kwietnia 2016 roku wygrała Puchar Świata w Hyeres. Później w maju okazała się najlepsza w regatach z cyklu Pucharu Europy w Medemblik, w lipcu została wicemistrzynią Europy, we wrześniu po raz kolejny została mistrzynią Polski, a w grudniu stanęła na najwyższym stopniu podium finałowych zawodów Pucharu Świata w Melbourne w Australii. W tym sezonie także osiągała świetne wyniki. Na przełomie marca i kwietnia wygrała Puchar Księżniczki Zofii w Palma de Mallorca, który miał rangę Pucharu Europy, a niespełna dwa tygodnie temu drugi raz z rzędu triumfowała w Pucharze Świata we francuskim Hyeres.
- Jest we mnie niesamowita radość. Złoty medal mistrzostw Europy jedzie do Polski. Myślałam sobie, że przydałoby się w końcu znowu zdobyć złoto, ponieważ po raz ostatni na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy stałam w 2011 roku w Bourgas w Bułgarii. Kolejne lata to były głównie brązowe medale. No i w końcu po tylu latach udało się znowu wywalczyć złoto. W półfinale walka toczyła się do samego końca z Włoszką i można powiedzieć, że wyprzedziłam ją na ostatnich metrach, dzięki czemu znalazłam się w finale. Wtedy wiadomo już było, że będę miała srebrny medal, ponieważ w finale startowała z nami zawodniczka z Hongkongu. Na ostatni wyścig pojawił się silniejszy wiatr więc pływaliśmy w ślizgu. W finale miałam bardzo dobry start, a Rosjanka trochę gorszy więc później kontrolowałam obie rywalki, ale bardziej skupiałam się na pilnowaniu rosyjskiej zawodniczki - opisała rywalizację zaraz po zejściu na brzeg Zofia Klepacka.
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}
O ogromnym pechu i skutku nowego formatu regat może mówić Maja Dziarnowska (SKŻ Ergo Hestia Sopot), która od początku francuskich zawodów znajdowała się w pierwszej trójce czyli na pozycji medalowej, a po piątkowych wyścigach była liderką. Ostatecznie zakończyła swój udział na ćwierćfinale, w którym dopłynęła siódma i w klasyfikacji europejskiej zajmie piąte miejsce, ponieważ w finale płynęła zawodniczka z Hongkongu, a na półfinale zatrzymała się Brazylijka Patricia Freitas. Niedosyt odnośnie nowego systemu na pewno jest duży, ponieważ przez słabszy wiatr w jednym wyścigu została zaprzepaszczona praktycznie cała tygodniowa praca i włożony w nią wysiłek.
- Szkoda, że testują taki system na mistrzostwach Europy, które są dla nas bardzo ważne. Podejrzewam, że każdy jest przeciwny temu formatowi, ale też wiedzieliśmy przed regatami, że będzie on tutaj obowiązywał. Nie weszłam do finału i jest to dla mnie duże rozczarowanie, bo jeszcze wczoraj prowadziłam, a przez całe zawody znajdowałam się na pozycji medalowej. Skończyłam siódma i zabrakło mi jednej pozycji do tego, żeby ścigać się dalej. Jak patrzyłam na wyścigi półfinałowe i finały to nagle pojawił się silny wiatr więc ułożyło się to trochę nieszczęśliwie. Ale taki jest sport, ja to przyjmuję. Skończyłam mistrzostwa Europy na piątej pozycji i to nie jest dla mnie może najlepszy wynik w życiu, ale jest to dobry wynik z którego się cieszę. Cieszę się także z mojego dobrego pływania przez cały tydzień regat - powiedziała smutna Maja Dziarnowska.
Wśród mężczyzn szansę na trzecie podium z rzędu miał Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot), który dwa lata temu był najlepszy, a przed rokiem wywalczył brązowy medal. Tym razem przed sobotnim ściganiem zajmował siódmą pozycję, a w ćwierćfinale dopłynął dopiero dziewiąty i w klasyfikacji europejskiej zajmie ósme miejsce, bo przed nim uplasował się reprezentant Korei Południowej Wonwoo Cho. Warto przypomnieć, że dla Tarnowskiego jest drugi start po półrocznej przerwie, spowodowanej rehabilitacją po operacji kontuzjowanego barku. Poza tym rytm przygotowań do mistrzostw Europy zakłócił inny uraz, brzydko wyglądające rozcięcie stopy, którego doznał na jednym z treningów przed kilkoma tygodniami. W związku z tym musiał odpuścić dalsze przygotowania, bo miał założone kilka szwów, które uniemożliwiały mu pływanie. W takich okolicznościach ósme miejsce jest dobrym wynikiem. W tym gronie zwyciężył Francuz Louis Giard, przed Grekiem Byronem Kokkalanisem i Włochem Mattią Cambonim.
- Ścigaliśmy się przy słabym wietrze. Miałem dość dobry start i popłynąłem w tę stronę trasy, którą uważałem za stosowną. Po pierwszej halsówce na górnej boi byłem w okolicach połowy stawki, a następnie dobrze popłynąłem kurs pełny i na dolnym znaku znajdowałem się na pozycji, która kwalifikowała mnie do kolejnego wyścigu. Płynąłem wtedy za grupą zawodników i musiałem popłynąć trochę dalej, żeby złapać czysty wiatr, ale okazało się, że to kosztowało mnie stratę kilku pozycji. Niestety udało mi się już tego odrobić i przykro mi z tego powodu. Cieszę się, że w ogóle udało mi się wejść do finałowej dwunastki, bo miałem sporo "przygód". Wróciłem niedawno po operacji barku i wydawało się, że wszystko będzie już przebiegało dobrze, ale potem nabawiłem się urazu stopy - powiedział po zakończonej rywalizacji Paweł Tarnowski.
W wyścigu dla zawodników spoza pierwszej dwunastki dopiero czterdziesta ósma była Agnieszka Bilska (GKŻ Gdańsk) i ukończyła rywalizację na dwudziestej piątej pozycji. Dziewiętnasta metę minęła nasza mistrzyni świata Małgorzata Białecka (SKŻ Ergo Hestia Sopot) i ostatecznie zatrzymała się na dwudziestej szóstej lokacie. Ona podobnie jak Tarnowski dość niedawno wróciła do pływania po zabiegu nogi. Z powodu tego urazu nie mogła trenować przez kilka miesięcy więc na pewno jeszcze pokaże, na co ją stać. Trzydziesta ogólnie była Kamila Smektała (YKP Warszawa), po tym jak w sobotę zajęła trzydzieste szóste miejsce. Trzydziestą szóstą pozycję w mistrzostwach zajęła Karolina Lipińska (SKŻ Ergo Hestia Sopot) - 44. miejsce tego dnia, a sześć pozycji dalej uplasowała się Zuzanna Czuryło (AZS Poznań) - 28. miejsce, a czterdziesta czwarta ostatecznie była, reprezentująca klub KS Baza Mrągowo, Patrycja Lis (41. miejsce).
Następnym w klasyfikacji po Tarnowskim polskim żeglarzem był reprezentant Volvo Yotuh Sailing Team Poland Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń), który dopłynął tego dnia dwudziesty dziewiąty, a ogólnie zajął trzydziestą ósmą pozycję. Czterdziesty drugi na koniec imprezy u wybrzeży Francji był Marcin Urbanowicz (SKŻ Ergo HEstia Sopot). On w sobotę zajął miejsce czterdzieste czwarte. Dwie pozycje dalej uplasował się Dawid Furmański (DKŻ Dobrzyń) - 30. miejsce w sobotę, a pływający w srebrnej grupie kolejny zawodnik klubu DKŻ Dobrzyń, Maciej Kluszczyński osiągnął metę szesnasty i w całych regatach zajął sześćdziesiąte pierwsze miejsce.
W kategorii młodzieżowej szóste miejsce zajęła Lidia Sulikowska (SKŻ Ergo Hestia Sopot), a dwunasta była ostatecznie Weronika Marciniak (SKŻ Ergo Hestia Sopot).