W piątek rozpoczęła się w Pucku pierwsza część żeglarskich mistrzostw Polski klas olimpijskich oraz nieolimpijskich, które potrwają do niedzieli. W windsurfingowej klasie RS:X liderem jest mistrz świata Piotr Myszka (AZS AWFiS Gdańsk), który w sobotę zajął miejsca drugie, pierwsze oraz trzecie. Gdyby zdobył tutaj złoty medal to podtrzymałby statystykę wygrywania krajowych mistrzostw co dwa lata, bo wcześniej najlepszy okazywał się w latach 2011, 2013 i 2015.
- Staram się pływać jak najlepiej. Jest to najważniejsza impreza w Polsce więc warto byłoby tutaj wygrać. Daję z siebie wszystko, ale z tyłu głowy cały czas mam mistrzostwa świata, bo to one są najważniejszymi zawodami w tym sezonie. Cieszę się także, że zjawiło się na tych mistrzostwach tak wielu zawodników. Są to chyba najliczniejsze regaty w historii klasy RS:X w Polsce (36 zawodników - przyp. red.). Jest tutaj także trochę juniorów, ale mimo wszystko jest to dobre, bo trzeba bardzo uważać na starcie, żeby go nie spóźnić i potem nie gonić rywali - powiedział Piotr Myszka.
Czwarty zawodnik igrzysk w Rio de Janeiro podczas trwających mistrzostw Polski chce przetestować sprzęt, na którym będzie pływał podczas zbliżających się mistrzostw świata. Odbędą się one w dniach 16-23 września w Enoshimie, na akwenie najbliższych igrzysk Tokio 2020.
- Te regaty traktuję bardzo treningowo. Muszę przetestować także sprzęt, bo jest niby nowy, ale jest gorszej jakości niż ten poprzedni. W zeszłym miesiącu w powodu wad fabrycznych połamałem deskę, dwa miecze i porwałem żagiel. Niestety trzeba dobierać ten sprzęt na ostatnią chwilę - stwierdził Myszka.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: Pokazaliśmy dobre tempo
[/color]
Lider mistrzostw Polski już w najbliższy poniedziałek poleci z częścią kadry do Japonii, żeby mieć jak najwięcej czasu na aklimatyzację i przystosowanie się do różnicy czasowej.
- Podchodzę do tych mistrzostw taktycznie, bo w Japonii są w tej chwili temperatury dużo wyższe niż w Polsce. Pamiętam sytuację z mistrzostw świata w Omanie (2015 - przyp. red.), gdzie panowały również bardzo wysokie temperatury i ludzie, którzy przyjeżdżali na ostatnią chwilę, nie byli w stanie rywalizować na takim poziomie, na jakim by chcieli. Muszę dostosować ręce do tych warunków, dochodzi jeszcze różnica siedmiu godzin w czasie w porównaniu do Polski. Myślę, że dziesięć dni przed zawodami to jest minimum kiedy trzeba się tam zjawić oznajmił Piotr.
Żeglarskie mistrzostwa świata tak jak mistrzostwa Europy co roku odbywają się w różnych terminach i z tytułu można cieszyć się od kilku do kilkunastu miesięcy. Myszka wygrał zeszłoroczne MŚ w lutym więc jest aktualnym mistrzem już ponad półtora roku. - Mam nadzieję, że uda mi się to przedłużyć - zakończył Piotr Myszka.
Z Pucka Maciej Frąckiewicz