Radosław Furmański: Postawiłem wszystko na jedną kartę

- O wszystkim zadecydował wyścig medalowy, w którym postawiłem wszystko na jedną kartę - powiedział Radosław Furmański, który obronił w Pucku tytuł mistrza Polski w windsurfingowej klasie RS:X. To jego drugi zloty medal w karierze.

Maciej Frąckiewicz
Maciej Frąckiewicz
Radosław Furmański w olimpijskiej klasie RS:X Materiały prasowe / Jacek Kwiatkowski / PZŻ / Na zdjęciu: Radosław Furmański w olimpijskiej klasie RS:X

W niedzielę zakończyła się w Pucku pierwsza część mistrzostw Polski w kategoriach seniorów oraz juniorów w klasach olimpijskich i nieolimpijskich. W windsurfingowej klasie RS:X tytuł obronił Volvo Youth Sailing Team Poland Radosław Furmański (DKŻ Dobrzyń), który tego dnia zajął najpierw miejsca drugie i dwa razy trzecie, a następnie wygrał podwójnie punktowany wyścig medalowy, co dało mu końcowe zwycięstwo. To jego drugi złoty medal w karierze.

- Rozpoczynając te regaty widziałem teoretycznie, że będę bronił złotego medalu, ale nawet sam nie wierzyłem w to, że mi się uda, ponieważ w tym roku wystartowali Paweł Tarnowski i Piotr Myszka, których zabrakło w ubiegłym roku. Niemożliwe stało się możliwe i bardzo się z tego cieszę - powiedział zaraz po zejściu na brzeg Radosław Furmański.

Jednak walka z Pawłem Tarnowskim i mistrzem świata Piotrem Myszką była zacięta od początku aż do samego końca regat. Dowodem na to jest to, że wszystko rozstrzygnęło się dopiero w podwójnie punktowanym wyścigu medalowym, do którego Furmański przystępował z trzeciej pozycji ze stratą trzech punktów do wspomnianej dwójki.

- Przez całe regaty było w czołówce bardzo ciasno aż do wyścigu medalowego, przed którym Paweł z Piotrem mieli taką samą liczbę punktów, a ja traciłem do nich tylko trzy oczka. W związku z tym wszystko rozstrzygnęło się dopiero w ostatnim wyścigu regat - kontynuował.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość

Bezpieczna przewaga punktowa nad zawodnikami poniżej trzeciej pozycji dodała 21-latkowi luzu. To pozwoliło mu podjąć odważną decyzję co do strategii na wyścig medalowy.

- Przystępowałem do niego z czystą głową, bo znajdowałem się na trzecim miejscu i niżej spaść już nie mogłem, ale za to mogłem zaatakować i awansować. Taką też podjąłem decyzję. Paweł z Piotrkiem popłynęli w lewą stronę trasy, a ja popłynąłem w prawą i to była dobra decyzja. Na górnej boi byłem pierwszy z dużą przewagą nad resztą, a do tego między mną a Pawłem i Piotrem znaleźli się jeszcze Norwegowie oraz Czech więc musiałem tylko płynąć swoje. Starałem się nie popełnić żadnego głupiego błędu i udało mi się wygrać wyścig medalowy, który był moim trzecim wygranym na tych zawodach - opisał sytuację Furmański.

Co prawda młody zawodnik nie wierzył, że uda mu się ponownie stanąć na najwyższym stopniu podium to zdaje sobie sprawę z tego, że sukces nie był dziełem przypadku, ale efektem równej formy przez całą imprezę.

- Nie wyglądało to tak, że gdzieś w trakcie mistrzostw dopisało mi szczęście tylko przez cały czas miałem dobre wyścigi. Poza ósmym miejscem, które poszło do odrzutki, moim najgorszym miejscem było czwarte. Paweł i Piotr również praktycznie nie wypadali poza pierwszą piątkę. O wszystkim zadecydował wyścig medalowy, w którym postawiłem wszystko na jedną kartę - stwierdził.

Teraz naszych deskarzy czeka najważniejsza impreza sezonu - mistrzostwa świata, które w dniach 18-23 września odbędą się w Enoshimie, na akwenie najbliższych igrzysk Tokio 2020. Część Polaków uda się tam już w poniedziałek 4 września, ale niektórzy polecą dopiero w środę. Regaty u wybrzeży Japonii będą doskonałą okazją do zapoznania się akwenem olimpijskim.

- Razem z Pawłem lecimy do Japonii w środę więc cieszę się, że będę miał kilka dni odpoczynku. To będzie nasza pierwsza wizyta w Japonii. Potem wrócimy do Polski na dwa lub trzy tygodnie, a w październiku ponownie zawitamy w Japonii, ale tym razem na zawodach z cyklu Pucharu Świata w Gamagori - powiedział młody żeglarz.

Zwycięstwo w krajowych mistrzostwach dodało Furmańskiemu pewności siebie, przez co z dużym spokojem uda się na zmagania o tytuł najlepszego windsurfera na świecie.

- Myślę, że mogę jechać teraz na mistrzostwa świata ze spokojną głową, bo wiem, że raczej jestem dobrze przygotowany. To zwycięstwo przed mistrzostwami świata dodało mi dużo pewności siebie. Absolutnym minimum jest tam miejsce w pierwszej dwudziestce, bo daje to pewność pozostania dalej w kadrze narodowej. Będą tam panowały zupełnie inne warunki niż w Polsce. Na pewno nie będą to silnowiatrowe regaty tylko raczej będzie wiało słabiej. Ale nigdy nie wiadomo tego na sto procent. Jestem przygotowany na wszystkie warunki - zakończył świeżo upieczony mistrz Polski.

Organizatorem tegorocznych mistrzostw Polski jest Polski Związek Żeglarski przy współpracy z NCŻ AWFiS Gdańsk i AZS COSA Gdańsk oraz Miejskim Ośrodkiem Kultury Sportu i Rekreacji w Pucku.

Radosław Furmański znajduje się w gronie młodych zawodników, których wspiera firma Volvo Car Poland - Volvo Youth Sailing Team Poland. Volvo w taki sposób współpracuje z Polskim Związkiem Żeglarskim od trzech lat, a poza tym od 2012 jest partnerem oraz sponsorem tytularnym corocznego żeglarskiego festiwalu Volvo Gdynia Sailing Days.

Z Pucka Maciej Frąckiewicz

Czy Radosław Furmański zajmie miejsce w pierwszej dziesiątce podczas mistrzostw świata w Japonii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×