- To był wypadek w trakcie treningu - relacjonuje całe wydarzenie sam Bjoern Ferry. - Jechaliśmy w grupie i zahaczyłem o nartorolki Davida Ekholma, w efekcie czego upadłem. Według słów lekarzy mogło się to skończyć jeszcze gorzej, ale na szczęście miałem na głowie kask.
Ferry przyznał, że cała zaistniała sytuacja nie jest dla niego przyjemna, jednak ma nadzieję, że uraz nie utrudni mu walki o dobre wyniki w nowym, olimpijskim sezonie. Szwed liczy również, że będzie w stanie stanąć w pełni sił na starcie już na inaugurację cyklu Pucharu Świata, która odbędzie się w jego ojczyźnie w Oestersund.
31-letni Bjoern Ferry od kilku sezonów należy do szerokiej czołówki światowej. Szwedzki biathlonista ma na swym koncie dwa zwycięstwa w zawodach Pucharu Świata, obydwa odniesione w Anterselvie. W tym samym mieście sięgnął też w 2007 roku po złoty medal mistrzostw świata w sztafecie mieszanej.