Do kuriozalnej sytuacji doszło w piątek, 2 grudnia, podczas zawodów Pucharu Świata w biegach narciarskich w Lillehammer. Najlepsze zawodniczki rywalizowały wówczas w biegu na 10 km techniką łyżwową. Izabela Marcisz zajęła w tej rywalizacji 39. miejsce i zdobyła 12 punktów do klasyfikacji generalnej. Natomiast najlepsza okazała się Amerykanka - Jessica Diggins (więcej TUTAJ).
Jednak po tych zawodach nie mówi się o sportowej rywalizacji, a skandalu w telewizji. Okazało się, że kamery podczas transmisji na żywo zostały ustawione tak, iż zahaczały o strefę, w której zawodniczki się przebierają. Ucierpiała na tym Polka - Izabela Marcisz. Fani biegów narciarskich mogli bowiem zobaczyć moment, w którym zawodniczka się przebiera i przez moment była bez stroju.
- Wstydzę się, ale myślę, że bardziej wstydzą się organizatorzy biegu niż ja - cytuje Izabelę Marcisz portal Sport.pl. - W Finlandii mieliśmy osobną przebieralnię, były bardzo dobre warunki. Tutaj jest to niewygodne dla kobiet, kiedy musisz się przebrać. Dobrze byłoby coś z tym zrobić, bo było to dla mnie niekomfortowe - dodała 22-latka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Temat nagłośnił norweski dziennik Dagbladet. Zrobiono specjalny materiał, w którym zapytano o zdanie kilka zawodniczek, jak i samą Polkę. Na tych łamach wypowiedzieć się również przedstawiciel telewizji, która nagrała Izabelę Marcisz w intymnej sytuacji.
- Chcielibyśmy, aby tego nie było widać. Stało się to jednak tak szybko, że dopiero później zdaliśmy sobie sprawę, co się wydarzyło. Nasza kamera jest zgodna z ustawieniami organizatora i FIS, więc mamy nadzieję, że zajmą się tym. Nie chcemy, aby tego typu materiały były kiedykolwiek pokazywane - skomentował Jan-Petter Dahl.
Na ten moment nie wiadomo czy FIS będzie zajmował się tą sprawą. Niemniej, biorąc pod uwagę komfort zawodniczek, to układ kamer powinien zostać rozstawiony w taki sposób, aby te miały możliwość swobodnego przygotowania do startu.
Zobacz także: Spora niespodzianka w wykonaniu Polaka
Zobacz także: Kolejna rewolucja w skokach narciarskich?