Przed mistrzostwami świata w Oslo postanowiono gruntownie przebudować cały ośrodek narciarski, w którym od lat odbywały się zawody o Puchar Świata. Zburzona została więc legendarna skocznia narciarska Holmenkollen, na miejsce której wybudowano nowy obiekt, a także zmodyfikowano trasy biegowe. O ile nowa skocznia przysporzyła organizatorom wielu problemów, gdyż koszty jej budowy okazały się znacznie wyższe niż początkowo zakładano, o tyle w przypadku areny zmagań biegaczy takich problemów już nie było, a obecnie została ona zatwierdzona przez Międzynarodową Federację Narciarską.
- Trasy w Oslo są pełne bardzo trudnych podbiegów, a do tego nie brak naprawdę stromych zjazdów – mówi Vegard Ulvang, legenda biegów narciarskich, a dziś działacz FIS. - Jest tam wszystko to, czego potrzeba na nowoczesnej trasie. Myślę, że możemy nowe Holmenkollen reklamować jako najtrudniejsze miejsce do rozgrywania biegów na 30 km kobiet i 50 km mężczyzn. Ulvang wraz z dyrektorem biegowego Pucharu Świata Juergiem Capolem i delegatem technicznym FIS Karlem Heinzem Licekrtem był w ostatnich dniach obecny w Oslo, gdzie cała trójka dokonała odbioru tras i przydzieliła im homologację na organizację zawodów najwyższej rangi.
Z opinią o trudności nowej pętli zgodził się także Hermod Bjørkestøl z Norweskiej Federacji Narciarskiej, jeden z jej twórców. - Zgodnie z przepisami FIS na dystansie 50 kilometrów łączna suma podbiegów może wynosić maksymalnie 2000 metrów. U nas wynosi ona 1926, zatem jesteśmy blisko limitu. Proszę sobie wyobrazić jak ciekawy i trudny będzie ten maraton na mistrzostwach świata w 2011 roku, zwłaszcza gdy porównamy go choćby z tym na igrzyskach w Turynie, kiedy to do mety razem dobiegli wszyscy faworyci, gdyż stopień trudności nie był na tyle duży, żeby ktoś odpadł wcześniej – powiedział Bjørkestøl.
Zanim w 2011 roku w Oslo na nowych trasach toczyć się będzie walka o medale mistrzostw świata, zostaną one wcześniej przetestowane w zawodach pucharowych już w najbliższym sezonie w marcu.