Ojciec Murańki: Prawo do rywalizacji z najlepszymi wywalczył sobie sam

- Kiedyś starsi chłopcy z sąsiedztwa zapisali się do klubu, chcieli skakać. I Klimek pojechał z nimi, żeby popatrzeć. Miał wtedy 7 lat - o początkach kariery syna mówi w wywiadzie dla "Rzeczypospolitej" Krzyszfof Murańka. W czwartek Klimek nie przebrnął przez kwalifikacje i nie wystartuje w konkursie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zapiął stare polsporty na linki, wcisnął się w dziurawy kombinezon i zaczął trening. Tak, jakby to robił od dawna. Zjeżdżał z góry, a nie z połowy rozbiegu jak początkujący. ? Idę od razu na całego. Inaczej będą się ze mnie śmiać. A niech mnie praśnie ? opowiadał mi, jak to wyglądało. Trzy dni później były zawody na skoczni 30-metrowej. Klimek je wygrał - wspomina Krzysztof Murańka.

Ojciec Klimka nie uważa, że jest za wcześnie na rywalizacje z najlepszymi. - On aż się do tego rwie. W mistrzostwach Polski, pod nieobecność Adama Małysza, przegrał tylko z Kamilem Stochem. Wcześniej na igelicie był trzeci. Prawo do rywalizacji z najlepszymi wywalczył sobie sam. Wystartował w Kranju w Pucharze Kontynentalnym, zdobył tam niezbędne punkty.

Więcej w "Rzeczypospolitej".

Komentarze (0)