- Pamiętam Puchar Świata z 2003 r., gdy Adam przed TCS wygrywał dosłownie wszystko, a później przyszedł spadek formy i trzeba było się wcześniej ewakuować - powiedział Tajner w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną. - Nawet sukces Hannawalda i jego cztery zwycięstwa to też była swego rodzaju niespodzianka. Podobnie ubiegłoroczny triumf Loitzla, który ostatecznie utarł nosa Schlierenzauerowi i Ammannowi.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego nie obawia się, że ewentualny słaby występ Adama Małysza sprawi, iż kibice odwrócą się od niego. - Adam był, jest i będzie naszym skarbem i ostoją w skokach. Adama zna każdy kibic na całym świecie. A my to lubimy, bo to w końcu jeden z naszych, Polak - przyznał Tajner.