Podobnie jak po drugim etapie tak i teraz na konferencji prasowej pań były obecne wyłącznie Justyna Kowalczyk i Petra Majdić. I choć tym razem nieco większe powody do radości miała Słowenka, która w sprincie była najlepsza, tuż przed Polką, również nasza biegaczka cieszyła się ze swojego rezultatu. - Jestem bardzo zadowolona, to kolejny bieg w tym sezonie w którym stanęłam na podium. Trasa była bardzo dobra, co prawda z trudnym zjazdem, ale ogólnie była ok. Myślę już o biegu do Toblach na 15 kilometrów, ma być długi odcinek w dół, na razie nie znam tej trasy, ale mam nadzieję że będzie dobrze. W drodze do Pragi będę starała się spać, mam duże auto, w nim łóżko, mam nadzieję, że się wyśpię - powiedziała Kowalczyk.
W walce o wygraną Polka stoczyła znakomity pojedynek z Petrą Majdić. Słowenka była szybsza na ostatniej prostej. - Serwismani posmarowali mi narty naprawdę dobrze, biegło mi się świetnie, wszyscy jesteśmy więc zadowoleni z tego zwycięstwa. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, to moja pierwsza wygrana w sprincie w stylu klasycznym w tym sezonie, co jest dla mnie ważne w kontekście igrzysk, przecież przed nim, a po Tour de Ski, już tylko Otepaeae i Rybińsk. W Kuusamo przegrałam taki sprint z Justyną, teraz byłam lepsza. Tour to na razie dla mnie dwie cudowne wygrane i jedno rozczarowanie. Na drugim etapie straciłam dużo sił, teraz też po kwalifikacjach czułam się zmęczona, ale potem wraz z kolejnymi biegami było już coraz lepiej. Patrzę optymistycznie w przyszłość, ale jeden błąd w Tour de Ski może kosztować naprawdę wiele. Teraz Praga, w sprintach w miastach często decydujące jest szczęście, wygrywa niekoniecznie ten kto jest najsilniejszy, ale ten, kto tego szczęścia miał najwięcej - komentowała swój występ Majdić.
Na konferencji mężczyzn jako pierwszy pojawił się Eldar Roenning, który podobnie jak Słowenka mógł cieszyć się z wygranej. - Jestem naprawdę usatysfakcjonowany. W prologu byłem dopiero siedemnasty, później nieco lepiej wypadłem w biegu na dochodzenie, a teraz wygrałem. Tutejsza trasa jest naprawdę dobra, podbiegi i zjazdy, wiele trudnych zakrętów. Czuję się zmęczony, a teraz przed nami długa droga do Pragi, nie wiem jaką trasę przygotowano tym razem na miejscu.
Norwescy kibice mieli w niedzielę podwójne powody do zadowolenia, gdyż drugie miejsce zajął Petter Northug, który umocnił się na czele Touru. - Moim celem było wejść do finału i w nim powalczyć. Udało się, zatem były to dla mnie dobre zawody. Uważam, że jestem lepszy w sprintach stylem dowolnym, niż klasycznym, zatem w Pradze powinno być dobrze, jednak cel minimum na tej trasie to półfinał. Początek Touru jest dla mnie bardzo udany, już dwa razy wygrałem, walczę więc o jak najwyższe miejsce. Moja przewaga to fakt, że lubię zarówno krótkie, jak i długie biegi, obydwiema technikami. Przed nami jednak kolejnych pięć etapów, muszę uważać, żeby nie rozchorować się; jeśli nie, będzie dobrze - zakończył lider Tour de Ski i klasyfikacji łącznej Pucharu Świata.