Coraz więcej mówi się o potrzebie reform w skokach narciarskich. Spada zainteresowanie kibiców, co widać zarówno w niższej niż w ostatnich latach frekwencji na skoczni, jak i pogarszającymi się wynikami oglądalności wśród telewidzów.
Jakub Balcerski z TVP Sport informuje, że prezes FIS Sandro Pertile podczas tegorocznych zawodów Letniego GP w Courchevel i Wiśle zamierza przetestować format, który mógłby być wprowadzony w Pucharze Świata w sezonie 2026/2027.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
FIS wprowadzi rywalizację grupową
Zakłada on m.in. całkowitą rezygnacje z tradycyjnych kwalifikacji. W pierwszym konkursie rozgrywanym na jednej z tych skoczni zaprezentują się wszyscy zawodnicy. Najlepsza trzydziestka awansuje do drugiej serii, a o ostatecznym wyniku zadecyduje łączna nota po obu skokach.
Drugi dzień przynosi jeszcze więcej zmian. Awans do tego etapu konkursu ma uzyskać 50 najlepszych zawodników z pierwszego dnia. Zostaną oni podzieleni 10 pięcioosobowych grup. Do drugiej serii awansuje dwóch najlepszych skoczków z każdej z nich oraz pięciu "lucky looserów", a więc zawodników z najwyższymi notami z dalszych lokat.
Co ważne, po pierwszej serii wyniki będą zerowane. Zwycięzcę zmagań wyłoni więc tylko drugi skok.
Powrót do przeszłości
Reformy zaproponowane przez Pertile są wariacją rozwiązań testowanych przez FIS w przeszłości, podczas Letniego GP. W 2000 roku kwalifikacje wyłaniały 48 zawodników. A potem zaczynała się zabawa.
Skoczkowie byli najpierw dzieleni na cztery grupy liczące po 12 zawodników. Do kolejnej serii awansowało TOP 6 każdej z nich. Wyłoniona w ten sposób 24 sportowców była znów dzielona na grupy, tym razem dwie liczące po 12 zawodników. I po raz kolejny najlepsza szóstka z obu grup wchodziła do finałowej, trzeciej serii. W niej zerowano noty, a o zwycięstwie decydował jeden skok.
Z kolei w 2014 roku kwalifikacje były wliczane do punktacji konkursowej. Mogło przez nie przebrnąć 48 zawodników. Zostali oni następnie podzieleni na cztery 12-osobowe grupy. Z każdej z nich do finałowej serii awansowało po sześciu zawodników. Walkę o zwycięstwo rozstrzygało więc między sobą 24 skoczków. W tym wypadku o ostatecznym wyniku decydowała łączna nota po trzech próbach.
Chociaż pomysł zaproponowany przez Pertile wprowadza pewne nowości, od razu widać, że inspiracją były formaty testowane w przeszłości. Co ważne, tamtejsze próby zakończyły się fiaskiem, a FIS wracał do oryginalnej formuły zawodów jeszcze w trakcie trwania danego cyklu Letniego GP.
Czy tym razem wzbudzą one większy entuzjazm? Przekonamy się w sierpniu. Skoczkowie najpierw przetestują nowy format w Courchevel (9-10 sierpnia), a potem będą zgodnie z nim rywalizować w Wiśle (16-17 sierpnia). Nie ulega jednak wątpliwości, że nowy format utrudni kibicom zorientowanie się w następujących po sobie zawiłościach.