Lindsey Vonn, jedna z najwybitniejszych narciarek w dziejach, wróciła we wspomnieniach do jednego z najtrudniejszych momentów swojego życia. Trzy lata temu (27 sierpnia 2022) straciła mamę, Lindę, która zmarła po walce z nieuleczalną chorobą - stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS). Amerykanka zamieściła w mediach społecznościowych przejmujący wpis, w którym oddała hołd swojej matce.
"Trzy lata temu straciłam moją mamę. Nie ma dnia, żebym o niej nie myślała. Widzę ją we wszystkim, co robię i wszędzie, dokąd idę. We wschodzie słońca na górze i w gwiazdach nocą. Ona zawsze tam jest. Zawsze patrzy. Zawsze prowadzi" - napisała Vonn.
Była mistrzyni olimpijska nie ukrywa, że mijający czas nie zagłuszył bólu. Wręcz przeciwnie - ostatnie dni okazały się dla niej wyjątkowo trudne, bo przypomniały o stracie nie tylko mamy, ale też innych bliskich osób.
"Ostatni tydzień był bolesnym przypomnieniem, że tak wielu, których kocham, odeszło. Ciężko nie popaść w smutek, gdy przytłacza uczucie straty. Staram się jednak przekuć te emocje w wdzięczność i miłość" - podkreśliła.
Vonn zaznaczyła, że czuje ogromną wdzięczność za wspólnie spędzone lata - zarówno z mamą, jak i z trenerem Erichem, który również zmarł. "Jestem wdzięczna, że mogłam spędzić 37 lat z niesamowitą matką i 40 lat z niezwykłym trenerem Erichem" - dodała.
W dalszej części wpisu Amerykanka podzieliła się refleksją, która może być bliska każdemu, kto mierzy się z żałobą. "Ktoś powiedział mi kiedyś, że żałoba to po prostu miłość, która nie ma dokąd pójść. Ale ja chcę to odwrócić. Chcę użyć tej miłości, by popchnęła mnie w stronę marzeń. Niektórzy powiedzą, że to niemożliwe... ale coś jest niemożliwe tylko do czasu, aż ktoś to zrobi. A ja mam anielskie skrzydła na plecach, które pomogą mi tam dotrzeć” - podkreśliła.
Na zakończenie Vonn zwróciła się bezpośrednio do mamy. "Twoja miłość napędza mnie, mamo. Bardzo za tobą tęsknię" - zakończyła swój emocjonalny wpis.
ALS, czyli stwardnienie zanikowe boczne, to nieuleczalna choroba neurodegeneracyjna prowadząca do stopniowego obumierania neuronów ruchowych. W efekcie dochodzi do postępującego osłabienia i zaniku mięśni, aż do całkowitego paraliżu. Choroba nie wpływa na świadomość, ale ostatecznie prowadzi do niewydolności oddechowej i śmierci. Zmarł na nią m.in. polski piłkarz - Krzysztof Nowak.