We wtorek (21.10) Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) ogłosiła, że Rosjanie i Białorusini w sezonie 2025/2026 nie będą mogli wziąć udziału w zawodach organizowanych przez tę federację, w tym również w igrzyskach olimpijskich. Zawodnicy z tych krajów nie wystartują - nawet jako neutralni zawodnicy - w dyscyplinach zarządzanych przez FIS, a więc m.in. w biegach narciarskich, skokach narciarskich, narciarstwie alpejskim czy snowboardzie.
Wiadomość ta odbiła się szerokim echem w świecie sportu. Radości z decyzji FIS nie krył Petter Skinstad - w przeszłości biegacz narciarski, a obecnie ekspert kanału TV 2.
ZOBACZ WIDEO: Dostał przelew od ministerstwa. Aż zadzwonił, czy to na pewno ta kwota
- To przełomowy dzień dla narciarstwa, który pokazuje, że FIS również bierze na siebie odpowiedzialność. Chylę czoła przed Tove Moe Dyrhaug (szefową Norweskiego Związku Narciarskiego – przyp. red.) i innymi, którzy zabrali głos przeciwko Rosji i Putinowi. Jestem mile zaskoczony i odczuwam ulgę - stwierdził.
- To ogromna porażka wizerunkowa Putina, który zapewne liczył, że FIS pod przewodnictwem Johana Eliascha (szwedzkiego biznesmena, prezydenta FIS – przyp. red.) wyciągnie w stronę Rosjan pomocną dłoń. Na szczęście demokracja zwycięża nad dyktatorami - dodał.
W podobne tony uderzył jego rodak, Johannes Hoesflot Klaebo. To jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii biegów narciarskich. 29-latek ma na koncie m.in. pięć tytułów mistrza olimpijskiego i 15 złotych medali mistrzostw świata. Pięciokrotnie wygrywał też klasyfikację generalną Pucharu Świata.
- Uważam, że to słuszna decyzja. Zawsze sądziłem, że Rosjan nie należy dopuszczać do zawodów, dopóki trwają działania wojenne na Ukrainie. Jeśli działania zbrojne się zakończą, będzie to już inna sprawa. Ale uważam, że FIS podjęła właściwą decyzję - mówił w rozmowie ze stacją NRK.
Dodajmy, że kilka dni temu FIS wysłała do krajowych federacji list zawierający argumenty za przywróceniem Rosjan i Białorusinów do rywalizacji. Znalazła się w nim także ankieta, w której działacze zostali poproszeni o wyrażenie swojej opinii.
Sprzeciw wyraziły m.in. kraje skandynawskie, które zagroziły nawet bojkotem igrzysk. Zaprotestował również Polski Związek Narciarski.