Początek zawodów zapowiadał walkę Justyny Kowalczyk o wygraną, gdyż Polka prezentowała się świetnie i bez problemów pokonywała kolejne fazy zawodów. Skończyło się jednak na jedenastym miejscu w klasyfikacji końcowej, gdyż kilka minut po zakończeniu półfinału jury ogłosiło, że nasza zawodniczka za stosowanie techniki łyżwowej jest karnie przesunięta na koniec klasyfikacji swojego biegu. Czy słusznie?
- Decyzja jury jest bez zarzutu, bo faktycznie Justyna popełniła błąd - mówi dla portalu SportoweFakty.pl Aleksander Wierietielny, trener Polki. - To było w ferworze walki. Wybiegła z toru, chciała wyprzedzać zawodniczki, a to było akurat na łuku. Żeby utrzymać się na trasie i na śniegu trzeba było podpierać się jedną nartą w trakcie pokonywania tego zakrętu. Justyna zrobiła to nieświadomie, ale mimo tej szybkości nie powinna była tego robić. Opanowała się po chwili, gdy zauważyła sama, że popełnia błąd, ale było już za późno.
W sobotę Kowalczyk czeka bieg na pięć kilometrów stylem klasycznym, czyli konkurencja, w której z reguły jest najlepsza. Jej strata w klasyfikacji łącznej mini Touru w Kuusamo przez dyskwalifikację jest już jednak spora. - Na pięć kilometrów za dużo się odrobić nie da, to bardzo krótki dystans, rozgrywany bardzo szybko, więc wiele się nie zyska - dodaje Wierietielny.